Czy po śmierci stojąc przed Bogiem zobaczę to spojrzenie, które spogląda na mnie z chusty w Manoppello? Wierzę, że tak!
W życiu wielokrotnie odkrywałam cudowne działanie Boga, i często dopiero po latach rozumiałam czemu służyły tzw. zbiegi okoliczności. Jest jednak pewna historia, która bardziej niż inna utwierdza mnie w przekonaniu, że Bóg kieruje moim życiem. To historia o cudownym Obliczu Chrystusa z Manoppello i o tym jak zostałam pociągnięta ku Niemu.
Przed laty, gdy ukazała się książka Paula Badde "Boskie Oblicze", sięgnęłam po nią z wielkim zainteresowaniem, a po przeczytaniu zachwyciłam się historią opowiedzianą przez niemieckiego dziennikarza. Pewnie wówczas nie śmiałam nawet pomarzyć, że kiedykolwiek ujrzę cudowną relikwię ukrytą gdzieś w surowych górach Abruzji we Włoszech.
Pracuję w bibliotece i często znajduję w oddanych książkach zapomniane przez czytelników zakładki. Kiedyś wypadła niewielka zakładka z twarzą anioła i wersetem z Księgi Liczb: "Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku tobie oblicze swoje i niech cię obdarzy pokojem." (Lb
6,24-26)
Pamiętam przejmujące uczucie, gdy uświadomiłam sobie, że był to 6 sierpnia, a więc dzień, w którym relikwia z Manopello jest czczona w szczególny sposób i wynoszona w uroczystej procesji po ulicach miasteczka. Takie słowa w tym dniu.
Od tego czasu czytając Pismo św. zaczęłam dostrzegać, jak często jest tam mowa o Obliczu Boga. Szczególnie w Księdze Psalmów: " Dokąd kryć będziesz przede mną oblicze" (Ps 13), "O Tobie mówi moje serce Szukaj Jego oblicza.Szukam o Panie Twojego oblicza" (Ps 27), "Odwróć oblicze swe od moich grzechów" (Ps51) - to tylko kilka przykładów.
Minęło kilka lat. Wracałam z mężem i córkami z wakacji we Włoszech. W drodze powrotnej z Rzymu mąż zaproponował, że możemy zwiedzić Asyż albo pojechać do Manoppello. Jedno z dwóch, bo tego dnia mieliśmy jeszcze dotrzeć na północ Włoch. Jakże kusiła wizja zobaczenia fresków Giotta, ale serce rwało się do Manoppello.
W prawie 40 stopniowym upale, w południowych godzinach dotarliśmy do Sanktuarium w Manopello. Za 15 minut kościół miał być zamknięty na kilkugodzinną przerwę. 15 minut
wystarczyło. Od tamtego dnia oczy Boga patrzą na mnie nieustannie. Zasypiam i budzę się widząc piękną Twarz Chrystusa.
W internecie znalazłam kiedyś krótki film o Manoppello. Jest tam scena, w której zakonnik mówi z pełnym przekonaniem, że gdy po śmierci stanie przed Bogiem powie: "Panie, znam Cię. Widziałem Cię w Manoppello". Wierzę, że tak będzie.
/nazwisko autorki do wiadomości redakcji/