W anglikańskiej katedrze św. Pawła w Londynie odbyły się w środę uroczystości żałobne zmarłej w ubiegłym tygodniu byłej premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher. W nabożeństwie udział wzięła m.in. królowa Elżbieta II i ok. 2,3 tys. gości ze 170 państw.
W nabożeństwie uczestniczyli premier Donald Tusk, ministrowie Radosław Sikorski i Jacek Rostowski oraz były prezydent Lech Wałęsa. Pojawili się były prezydent Czech Vaclav Klaus, były sekretarz stanu USA Henry Kissinger, ostatni prezydent RPA w okresie apartheidu Frederik Willem de Klerk, minister spraw zagranicznych Niemiec Guido Westerwelle.
Żelazną Damę żegnało w Londynie m.in. dwóch szefów państw, 11 premierów, 17 ministrów spraw zagranicznych, a także brytyjscy ministrowie i wiceministrowie oraz ok. 30 członków jej trzech gabinetów z lat 1979-1990.
Głównym wątkiem nabożeństwa w katedrze była idea ofiarnej służby ojczyźnie. Wyboru patriotycznych hymnów dokonała sama lady Thatcher, w czym jeden z komentatorów dopatrzył się śladów jej wychowania w duchu metodystycznym.
Grano kompozycje angielskich kompozytorów Ralpha Vaughana Williamsa i Edwarda Elgara. Odśpiewano m.in. hymn "I Vow to Thee My Country" (Ślubuję ci, mój kraju), który był wykonywany także podczas ślubu i pogrzebu księżnej Diany.
Fragmenty Pisma Świętego odczytali wnuczka lady Thatcher, 19-letnia Amanda, oraz brytyjski premier David Cameron. Nabożeństwu przewodniczył dziekan katedry św. Pawła David Ison. Homilię wygłosił biskup Londynu Richard Chartres, który zaznaczył, że "życie lady Thatcher upłynęło w ogniu politycznych kontrowersji". Końcowym akordem uroczystości było błogosławieństwo abp. Canterbury Justina Welby’ego.
Wcześniej karawan z trumną Thatcher opuścił budynek brytyjskiego parlamentu o godz. 10 (11 czasu polskiego) i trasą prowadzącą przez Whitehall, Plac Trafalgaru i ulicą Strand dotarł do kościoła św. Klemensa, gdzie po krótkiej modlitwie z udziałem dwóch hierarchów, w tym kapelana Królewskich Sił Powietrznych (RAF), trumnę przełożono na lawetę.
W kościele znajduje się 11 ksiąg z nazwiskami wszystkich poległych lotników, począwszy od 1912 r. Jest też witraż nawiązujący do wkładu polskich lotników w bitwę lotniczą o Wielką Brytanię i mozaika z emblematami wszystkich polskich eskadr walczących u boku RAF.
Po uroczystości w kościele św. Klemensa trumnę przejęło wojsko, inaugurując ceremonialną procesję z orkiestrą wojskową w tempie 70 kroków na minutę ulicami City do katedry św. Pawła. Grano marsze żałobne Beethovena, Mendelssohna i Chopina.
Trumnę umieszczono na lawecie z czasów I wojny światowej, zaprzęgniętej w szóstkę czarnych koni. Przed katedrą trumnie z ciałem byłej premier oddano honory wojskowe.
Obecnych było również 60 pensjonariuszy domu opieki i szpitala dla weteranów wojskowych Royal Hospital Chelsea, działającego od 1695 r. Właśnie na cmentarzu przylegającym do tej placówki zostaną złożone prochy lady Thatcher, tam też spoczywa jej mąż Denis.
Uroczystość zaplanowano w najdrobniejszych szczegółach, podstawowy plan przygotowano już pięć lat temu, jeszcze za poprzedniego, laburzystowskiego rządu. Zdecydowano nie tylko, które formacje będą reprezentowane, ale nawet żołnierzy dobrano tak, by przy wnoszeniu trumny po schodach katedry najwyższy z nich szedł na końcu. Ten właśnie moment ceremonii uznano za najtrudniejszy.
Ważna rola w ceremonialnej procesji przypadła 1. Batalionowi Walijskiej Straży, który odznaczył się w wojnie o Falklandy w 1982 r. Trumnę nieśli żołnierze kilku formacji w tym jeden z Brygady Gurków, Nepalczyków w służbie brytyjskiej.
Zamilkł zegar Big Ben, a z Tower oddano honorowe salwy armatnie. Ludzie zebrani na trasie przemarszu trumny, spowitej w narodową flagę, klaskali na znak uznania dla zmarłej i rzucali kwiaty. Wznoszono także okrzyki dezaprobaty m.in. "Marnotrawstwo pieniędzy". Uwagę zwracał transparent "Spoczywaj w niesławie".
W ocenie jednego z komentatorów połączonym siłom rządzącej Partii Konserwatywnej, Kościoła anglikańskiego i BBC udało się wystawić imponujący spektakl, choć nie zawsze tym trzem instytucjom jest po drodze.
Baronessa Margaret Thatcher była najdłużej urzędującym premierem brytyjskim w XX w., pierwszą kobietą na tym urzędzie, która w miejsce powojennego konsensusu opartego na idei państwa opiekuńczego stworzyła nowy, podkreślający prymat wolnego rynku.
Zmarła 8 kwietnia w wieku 87 lat.