Filipiny: Jak głosować „po katolicku”?

Dobry kandydat nie może popierać aborcji i musi być wiernym małżonkiem

Arcybiskup Socrates Villegas z Lingayen-Dagupan ostro wypowiedział się przeciwko jednoznacznemu popieraniu konkretnych kandydatów w zbliżających się w maju wyborach parlamentarno-samorządowych na Filipinach przez przedstawicieli Kościoła. – Religia tańcząca walca z polityką umrze z jej ręki – napisał w liście pasterskim do wiernych.

Jednocześnie wydał dziesięciopunktową „wskazówkę”, na kogo nie powinni głosować katoliccy wyborcy (bez wskazywania nazwisk). Na pierwszym miejscu jest „kandydat, który nie potrafi jednoznacznie wypowiedzieć się przeciwko rozwodowi, eutanazji, aborcji, totalnej kontroli urodzin i małżeństwom homoseksualnym”. Ponadto nie może to być polityk mający związki z handlem narkotykami i nielegalnym hazardem. Nie może mieć także związków z terroryzmem, musi być niekarany.

Hierarcha poświęca dużo miejsca sprawom rodziny. Wykluczony jest kandydat, który jest „niewierny swojej żonie i dzieciom”. – Zepsucie zaczyna się w domu – tłumaczy jednoznacznie. Nie powinien także mieć członków rodziny już pełniących funkcje rządowe, co jest wyraźnym wskazaniem na istotną rolę, jaką w filipińskiej polityce pełnią klany rodzinne.

Nie powinno się głosować na kandydata, który „do tej pory nie uczynił nic, by polepszyć los biednych” – Działanie jest ważniejsze, niż obietnice – napisał. Kandydat nie może także rozdawać pieniędzy ani jedzenia podczas kampanii wyborczej, gdyż „kupowanie głosów to prostytucja”. Arcybiskup zwraca także uwagę na potrzebę chronienia przyrody. – Natura to nasza matka; jeśli możesz zgwałcić matkę, to do czego nie jesteś zdolny? – pyta.

Abp Socrates Villegas ma 52 lata i jest wiceprzewodniczącym Konferencji Episkopatu Filipin. Wybory do parlamentu i samorządów w tym azjatyckim państwie odbędą się 13 maja. Na Filipinach mieszkają 92 mln ludzi, z czego 80 proc. to katolicy.

« 1 »

Stefan Sękowski/CBCPNews.com