Trudniej wybaczyć sobie niż komuś, kto cię skrzywdził

Nikt nigdy w życiu nie wmówi mi, że aborcja to zabieg - to jest morderstwo i to najbardziej perfidne z możliwych, bo zabija się człowieka, który w żaden sposób nie jest się w stanie bronić!!!!!!! Długo się zbierałam, ale w końcu udało mi się przeprosić rodziców za to, że namówiłam ich do aborcji.

W 2005 roku moja mama zaszła w ciążę. Miałam wtedy 21 lat, a moja siostra 20. Wpadłam w szał, ponieważ od kiedy sięgałam pamięcią, rodzice borykali się z bardzo poważnymi problemami finansowymi. W tamtym okresie było szczególnie trudno, pomimo tego, że i ja, i siostra miałyśmy wtedy prace tymczasowe, to jednak w niewielkim stopniu mogłyśmy dokładać się do budżetu domowego, ponieważ opłacałyśmy swoje studia.

W tamtych latach wydawało mi się, że nie jestem daleko od Kościoła i wiary, żyłam jednak według własnych zasad!!! Powtarzałam: - Sorry, Panie Jezu, trochę wysoko stawiasz poprzeczkę, więc ja ją sobie obniżę!!!!

Zrobiłam nieziemską awanturę rodzicom, że są nieodpowiedzialni. Mama bardzo płakała, bo ciąża była kropką nad "i" jeżeli chodziło o liczbę i skalę problemów w tamtym okresie, a mój tato nie wiedział, co ma robić....( dwa tygodnie wcześniej rodzice sprzedali mieszkanie dziadków, żeby spłacić część długów, dziadkowie zamieszkali z nami). Krzyczałam, że do końca nie wygrzebali się z jednych problemów, a już wkopali się w kolejny, że jak oni to sobie wyobrażają, że w 7 osób będziemy gnieździć się w jednym mieszkaniu!?!?!?!?!

Następnego dnia wyprowadziłam się z domu i przeniosłam się do kawalerki wynajmowanej przez mojego chłopaka (obecnie męża). Zostawiłam rodziców i siostrę. Powiedziałam: - Radźcie sobie, jesteście dorośli.

Dziadkowie nie wiedzieli o ciąży.

Ale to ja zajęłam się „rozwiązaniem” problemu!!! Znalazłam klinikę i lekarza, który wykonuje aborcje. Napisałam do mamy sms'a z wszystkimi danymi. Rodzice ugięli się - aborcja została dokonana 1.06.2005 - w Dzień Dziecka! (czerwiec- Najświętsze Serce Pana Jezusa)

Pamiętam, że „modliłam” się, żeby tylko do 1.06. do mojego domu rodzinnego w odwiedziny nie przyjechał ks. Darek – ksiądz, który uczył mnie religii w liceum i który zaprzyjaźnił się z moją rodziną. To on pokazał mnie i moim bliskim Żywego Jezusa, którego w tamtym czasie zupełnie odrzuciłam. Bałam się, że jego wizyta może „zniweczyć” moje plany. I przysięgłam sobie wtedy, że nigdy mu się do tego nie przyznam!!!!

Na przełomie grudnia-stycznia 05/06 (termin porodu), na mojej twarzy pojawiła się dziwna czerwona plama, która zaczęła się powiększać. Po pewnym czasie wyglądałam tak, jakby na twarz wybuchł mi wrzątek!!! Okropne, wielkie, czerwono-bordowe plamy na całej twarzy, które podchodziły osoczem i krwią. Żaden lekarz sobie ze mną nie radził!!!!! Nie mogli znaleźć przyczyny mojej choroby!!! Na własną rękę zaczęłam szukać pomocy - bioenergoterapia, homeopatia!!!!!!!!!!!!!!!!!! (grzechy działają na zasadzie domina - jedna kostka uruchamia drugą)

Jakiś głos w mojej głowie zaczął dobierać się do mojego serca - a to bardzo mi się nie spodobało: - Twoja choroba, to choroba duszy, nie ciała, te rany na twarzy to Twoje wyrzuty sumienia. Na kolejnych i kolejnych spowiedziach mówiłam o aborcji, do której namówiłam rodziców, nawet gdzieś w głębi zaczęłam myśleć o tym, że jak moje zlodowaciałe serce zacznie topnieć, to moja skóra wróci do normy.
Ks. Darek widział mnie w najgorszych stanach remisji choroby, wielokrotnie modlił się nade mną, rozmawiał ze mną, a ja w tej jednej sprawie milczałam jak zaklęta. W końcu powiedział do mnie:

- Magda, jedź do Rybna, ja byłem tam wielokrotnie, tam się dzieją cuda, tam siostry zrobią Ci rachunek sumienia,wyspowiadasz się, może Jezus Cię tam uzdrowi...

W kwietniu 2009 (już jak mężatka - ks. Darek błogosławił ślub i nadal o niczym nie wiedział) pojechałam do Rybna, siostra Jana zrobiła mi rachunek sumienia. Zaraz po rachunku, przekazała mnie księdzu Rafałowi, którego wtedy po raz pierwszy widziałam na oczy. Ksiądz Rafał był pierwszym księdzem, który nie przemilczał sprawy aborcji, tylko zajął się nią – zapytał, czy nadałam dziecku imię, powiedziałam, że nie, a ksiądz: - To nadaj imię dziecku teraz. Zdębiałam! - A skąd ja mam wiedzieć, czy to był chłopiec, czy dziewczynka - pomyślałam i zaraz mu o tym powiedziałam, a ksiądz Rafał twardo: - Proszę Cię, teraz nadaj dziecku imię...... - MICHAŁ!!!! - i w płacz!!!!! Coś we mnie pękło...

Po spowiedzi ks. Rafał zapytał mnie, jak trafiłam do Rybna, powiedziałam mu, że mój przyjaciel ks. Darek kazał mi tu przyjechać, bo już nie wiedział, jak może mi pomóc. Ks. Rafał zaczął się śmiać, ponieważ okazało się, że ks. Darek jest jego bardzo dobrym znajomym!!! Byłam mocno zaskoczona....Ks. Rafał dał mi do siebie kontakt tel. i kazał dzwonić w razie potrzeby...

Skóra po tej spowiedzi z dnia na dzień zaczęła wyglądać lepiej. W tym czasie ks. Darek wyjechał na drugi koniec świata, a mnie dręczyło to, że nie byłam szczera w stosunku do niego - że go okłamywałam, kiedy modlił się nade mną, prosząc Jezusa o moje uzdrowienie.....Mój mąż w jednej z rozmów powiedział do mnie: - Magda, powiedz Darkowi o wszystkim, bo to Cię męczy, jak możesz mówić, że to Twój przyjaciel??? Okłamujesz jego i siebie od tylu lat.

Po spowiedzi w Rybnie zaczął mnie „prześladować” jeden z wizerunków Jezusa. Jak oglądałam jakiś film, to widziałam go gdzieś w jakieś scenie, przejeżdżałam przez jakieś miasto - widziałam ten obraz przy figurze, poznałam zakonnika który należy do Zgromadzenia Księży Sercanów. - Co jest? - pytałam samą siebie. - Co to za wizerunek?

Zaczęłam sprawdzać w internecie - okazało się, że to Najświętsze Serce Pana Jezusa. Jezus zaczął za mną chodzić......

W maju 2011 ks. Darek przyleciał do Polski na urlop, w tamtym czasie skóra była zdrowa i ładna. Po dwóch tygodniach jego pobytu w Polsce skóra znowu zaczęła wyglądać fatalnie!!!! A w mojej głowie zaczęły krążyć myśli: - Nie, błagam, tylko nie to, tylko nie teraz, i tak mu się nie przyznam....

Czułam jednak pod skórą, że Jezus ma w tym swój cel.

Ksiądz znowu zaczął się nade mną modlić, a ja znowu milczałam, w pewny momencie otworzył mi Pismo Święte na fragmencie, gdy Piłat skazuje Jezusa na śmierć, zrobiło mi się gorąco i słabo. - Boże, przecież ja to dziecko skazałam na śmierć.

Ale nie podjęłam tematu - to był 16.06.2011 (czerwiec, Najświętsze Serce Pana Jezusa) Tydzień później Jezus wziął sprawy w swoje ręce.

Ks. Rafała od spowiedzi w Rybnie w 2009 r widziałam tylko raz. Kontakt telefoniczny był rzadki, dzwoniłam, jak potrzebowałam modlitwy.

24.06.2011(czerwiec, Najświętsze Serce Pana Jezusa) Ks. Darek i ks. Rafał przyjechali do mnie do pracy, poprosili mnie, żebym do nich wyszła, ponieważ stoją na parkingu firmy w której pracuję, przyjechali, bo chcą się nade mnę pomodlić... W jednej sekundzie:

- Co, ale jak to, jak to są na parkingu??????????? Skąd się tu nagle wziął ks. Rafał?????? Panika, strach, lęk i myśl: za chwilę wszystko się wyda...

Wyszłam na parking, poczułam, że nogi mam jak z waty.

Ks. Rafał: - Magda, od kiedy masz te rany na twarzy???

Ja: - Od 2005 roku.

Ks. Rafał: - A co się stało w 2005 roku???

Ja: - Przecież mówiłam o tym Księdzu 2 lat temu w Rybnie....

Ks. Rafał: - No coś Ty, przecież ja nie pamiętam, co Ty mi mówiłaś 2 lat temu – uśmiech.

Ks. Darek: - Magda????

Ja: - Obiecaj, że nikomu, nie powiesz!!! - przez łzy i łamiącym się głosem...

Ks. Darek: - Jak na spowiedzi!!!!

Ja: - W 2005 roku, moja mama była w ciąży, a ja kazałam rodzicom poddać się aborcji...

Ks. Darek: - Weź klucze do jakiegoś pokoju, pomodlimy się z Rafałem nad Tobą...

Posadzili mnie na krześle i zaczęli się modlić, a ja nie czułam niczego szczególnego, modlitwa trwała, w pewnym momencie ks. Darek spojrzał na mnie i powiedział

- Magda, to dziecko już Ci dawno wybaczyło.

To był głos Jezusa, to był oczy Jezusa Miłosiernego. Zerwałam się z krzesła i z krzykiem, rzuciłam się i wtuliłam w ks. Darka, szlochałam i płakałam!!!!! Przez 6 lat, aż do tego momentu czułam się, jakby ktoś podtapiał mnie w wannie pełnej wody, trzymając mocno za kark. Jezus w jednej sekundzie, wypowiadając te słowa przez usta księdza, uwolnił mnie od poczucia braku wybaczenia sobie!!!!!!!!! Prawda mnie uwolniła!!!

Ks. Rafał otworzył dla mnie na chybił-trafił fragment Pisma Świętego: „...A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele przecierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Słyszała ona o Jezusie, więc zbliżyła się z tyłu, między tłumem, i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: "Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa". Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w ciele, że jest uzdrowiona z dolegliwości....”Mk 5 21-43

Tydzień później 1.07.2011 wyspowiadałam się u ks. Darka, przeprosiłam go za swoje kłamstwa. Po spowiedzi:

Ks. Darek – Wiesz, jaki dziś dzień???

Ja - No, piątek!!!

Ks. Darek – Boże, kto Cię uczył religii???? Dziś Święto Najświętszego Serca Pana Jezusa!!!!

ja - :0

O wiele trudniej jest wybaczyć samemu sobie, niż komuś kto nas skrzywdził! Dziś skóra wygląda bardzo, bardzo dobrze, a wygląda tak dlatego, że zrozumiałam, że skoro mój grzech został mi wybaczony przez Jezusa i Michała, to ja nie mam innego wyjścia i sama sobie też muszę wybaczyć!!!!! Trochę to trwało, ale udało mi się.

Nikt nigdy w życiu nie wmówi mi, że aborcja to zabieg - to jest morderstwo i to najbardziej perfidne z możliwych, bo zabija się człowieka, który w żaden sposób nie jest się w stanie bronić!!!!!!!

Długo się zbierałam, ale w końcu udało mi się przeprosić rodziców za to, że namówiłam ich do aborcji.

„Jezus przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch” (Mk 6, 7-13) - dla Jezusa nie ma rzeczy niemożliwych, „swoich” przyśle nawet do tak dziwnego miejsca, jak Twoja praca, zrobi wszystko, żeby Cię uratować od nienawiści do samego siebie i od Twojego grzechu!!!!!!!! Jeżeli na mnie udało Mu się znaleźć rozwiązanie, to na Ciebie też znajdzie sposób!!!!

Dziękuję Ci, Jezu, że za mną chodziłeś i że mnie uratowałeś!!!!!!!!!!!!!!

Kocham Cię

Magdalena

« 1 »
TAGI: