Gdyby Jezus rozmnożył chleb, a potem powiedział apostołom: No, chłopcy zajmijcie się dystrybucją…
12.04.2013 09:04 GOSC.PL
– Powiedzenie do mikrofonu słów poznania, że Bóg uzdrawia tę, czy tę osobę to jest śmierć wewnętrzna – opowiadał mi o. Remigiusz Recław.
– Można się solidnie wygłupić, ośmieszyć? Dać ludziom bezpodstawną nadzieję? – dopytywałem łódzkiego jezuitę.
– Tak. Mogę się przecież pomylić. Nie dostaję od Jezusa maila z listą osób, które zamierza dotknąć. To jest rodzaj wewnętrznej śmierci.
A jednak... Gdyby nie zaryzykował, setki ludzi wróciłoby do domów w rozgoryczeniu.
Jedna z osób posługujących (niezwykle owocnie) modlitwą o uzdrowienie opowiadała mi kilka dni temu; dostałam od Boga obraz, zapewnienie: „Mam wejść na spienione morze, szalejące fale. Zaryzykowałam. Dopiero w chwili, gdy uczyniłam pierwszy krok, spod mojej stopy wynurzyła się solidna skala. Kolejny krok – to samo. Ruszyłam w ciemno”.
Gdyby Jezus rozmnożył chleb, a potem powiedział apostołom: No, chłopcy zajmijcie się dystrybucją. „Połamawszy chleby dał je uczniom, uczniowie zaś tłumom”. Mnożenie przez dzielenie? Gdzieś już o tym czytałem ;)
Apostołowie mogli się solidnie wygłupić. A jednak gdyby nie ruszyli z miejsca, tłum pozostałyby głodny. Pięć tysięcy facetów najadło się do syta. Apostołowie mogli uwierzyć, że są supermanami. „Udało się! Nasze ręce ich nakarmiły. Widzieliśmy ich wdzięczność. Chwalili nas!”. Może dlatego chwilę później zebrali… dwanaście koszów ułomków? Dwunastu Wspaniałych z dwunastoma koszami odpadków.
Bóg wybiera tych, których współczesny świat wypluwa i nie jest w stanie strawić.
Osoby posługujące na Mszach z modlitwą o uzdrowienie stoją w cieniu, „po drugiej stronie reflektora”. Ich posłudze towarzyszą zawirowania, ciemność. Może dzięki temu nie drukują sobie wizytówek: „Uzdrawianie i uwalnianie od 17 do 19”?
– Na szczęście nam to nie grozi – śmieje się Aleksander Bańka (animujący Tyskie Wieczory Uwielbienia) – Choć pokusa istnieje… Dostajemy często lekcje pokory. Między innymi podczas posługi przy modlitwach o uwolnienie. Osoby ze wspólnoty na co dzień idą przez życie w obłoku niewiedzy, w ciemności wiary. Wędrują, jak Pan Bóg przykazał, w cichej, ciemnej miłosnej wierze. I na to trzeba się zgodzić.
Marcin Jakimowicz