Babcia jest temu winna, że nie umiem (ba, nie lubię!) pić alkoholu, palić papierosów, kurzyć fajki, no i nie lubię kwiecistej mowy – mówiła o sobie Anna German. Za to potrafiła śpiewać jak nikt inny.
Najlepiej chyba charakter piosenkarki oddał poeta Jerzy Ficowski, mówiąc, że „Zamiast duszy miała muzykę”. Ktoś inny nazwał ją „wygnańcem z anielskich chórów”. Talent muzyczny Anny German docenili fani z wielu krajów. Trudno rozstrzygnąć, czy cieszyła się większą popularnością w Rosji czy w Polsce. W każdym razie wśród 70 nazwisk ludzi zasłużonych dla kultury rosyjskiej i uwiecznionych w alei przed hotelem „Rossija” w Moskwie jest jedyną artystką spoza Rosji. Doczekała się nawet swojej gwiazdy, a raczej asteroidy, którą nazwano jej imieniem i nazwiskiem. Rosyjski serial biograficzny, który oglądamy w TVP1, na nowo rozbudził zainteresowanie postacią Anny German w Polsce. Wcześniej, w 2004 roku, film dokumentalny poświęcony artystce nakręcili rosyjscy adwentyści. W filmie prócz występów piosenkarki w Polsce, Związku Radzieckim i innych krajach znalazły się również wspomnienia matki i męża piosenkarki. Większość materiałów do filmu jego twórcy zebrali w Polsce, głównie w Warszawie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Edward Kabiesz