Minister spraw zagranicznych Argentyny Hector Timerman zażądał we wtorek, by Wielka Brytania podjęła z jego krajem rozmowy na temat suwerenności nad Falklandami, ale strona brytyjska zadeklarowała sprzeciw, uzasadniając to wynikiem niedawnego referendum.
Występując na konferencji prasowej w ONZ Timerman nazwał "nielegalnym" przeprowadzone wcześniej w tym miesiącu referendum, w którym 99,8 proc. stałych mieszkańców Wysp Falklandzkich opowiedziało się za utrzymaniem ich statusu dominium brytyjskiego. Jako "naprawdę godne ubolewania" określił odrzucenie przez Wielką Brytanię 40 kolejnych rezolucji Komitetu Dekolonizacyjnego ONZ, wzywających oba kraje do negocjacji na temat suwerenności nad spornym terytorium.
Falklandy, zwane przez Argentyńczyków Malwinami, stały się oficjalnie częścią imperium brytyjskiego w 1833 roku, co zapoczątkowało tam trwałe osadnictwo. Argentyna nigdy się z tym nie pogodziła i w 1982 roku jej wojska zajęły wyspy, ale w następstwie brytyjskiej kontrakcji zbrojnej musiały skapitulować. Wojna o Falklandy kosztowała życie 648 żołnierzy argentyńskich i 258 brytyjskich.
Reagując na wypowiedź Timermana ambasador Wielkiej Brytanii w ONZ Mark Lyall Grant oświadczył, że przeprowadzenie referendum było zgodne z zawartym w Karcie Narodów Zjednoczonych prawem do samostanowienia, a jego wynik jest oczywisty. "Stanowisko rządu Zjednoczonego Królestwa pozostanie takie, że nie będzie i nie może być żadnych dyskusji na temat suwerenności nad Wyspami Falklandzkimi chyba że życzyliby tego sobie ich mieszkańcy. Ich jednoznaczna opinia została teraz udokumentowana i powinna być szanowana przez wszystkich" - powiedział.
Timerman oskarżył również Wielką Brytanię, że chce utrzymania Falklandów jako bazy wojskowej "z wysoce ofensywną techniką w pobliżu Antarktyki i w pobliżu jedynej naturalnej drogi wodnej z Atlantyku na Pacyfik", co jest "strategiczną decyzją kolonialistyczną". Zarzucił Londynowi, iż nie chce odpowiedzieć, "czy na południowym Atlantyku są atomowe okręty podwodne czy też ich nie ma, gdyż jest to akwen pokoju, na który nie wolno wprowadzać broni jądrowej".
Jak zaznaczył Lyall Grant, twierdzenie szefa argentyńskiej dyplomacji, iż Wielka Brytania militaryzuje południowy Atlantyk "jest całkowicie nieprawdziwe". Według ambasadora, tamtejszy brytyjski potencjał wojskowy nie uległ przez ubiegłe 30 lat większym zmianom. (PAP)