Zamierzałam napisać w sprawie, która bulwersuje nie tylko mnie chyba – chodzi o „wszczepianie” gdzie się tylko da tematu gejów i lesbijek.
Na szczęście „Gość” uprzedził mój list w sprawie serialu „Rodzinka.pl”. To, co tam wkładają do głowy dzieciakom, a i dorosłym – to woła naprawdę o pomstę do nieba. Bo nie wina kogoś, że ma jakąś wadę. Ja sama bardzo tym osobom współczuję, że znaleźli się w takiej sytuacji, w której często nie mogą się odnaleźć. Znajoma lekarka mówiła mi o katolikach z tym problemem (żyjących we wstrzemięźliwości jak mniemam), które mają żal do Pana Boga za to, „że tak ich urządził”. Przypuszczam, że to naprawdę trudne kochać kogoś, a musieć trzymać dystans. To gorzej niż kochać księdza czy rozwodnika, bo to się zdarza zazwyczaj osobom zdrowym, natomiast homoseksualizm jednak (mimo wykreślenia z listy WHO) raczej jest jakimś zaburzeniem psychicznym, a przynajmniej częstym komponentem zaburzeń osobowości.
Podobny szok przeżyłam, oglądając w ramach tzw. odmózgowienia program „Dlaczego ja”, w którym to był poruszony straszny problem – otóż w kulminacyjnym punkcie programu ojciec dwojga prawie dorosłych dzieci znika z domu, wchodzi w związek, bodajże, z bratem przyjaciółki własnej córki, bo, jak się okazuje, odkrył właśnie (a może to skrywał od dawna – w takim razie oszukał żonę przy ślubie), że jest gejem. Niestety odcinek ten był równie kuriozalny co niebezpieczny.
„Barwy Szczęścia” – niby niewinnego serialu dla kobiet już dawno nie oglądam, m.in. ze względu na właśnie zakończony „ślubem” w Holandii związek dwóch gejów, w tym jednego mającego syna z kobietą. Podkreślam, że to głównie przez seriale dla kobiet i dzieci promuje się tę nową doktrynę. Warto tu zwrócić uwagę na to, że nie mamy żadnej pewności, iż w tych programach nie ma treści tzw. podprogowych.
Anna (nazwisko znane redakcji)