– Lekarze powiedzieli, że płód obumarł, i nakazali mi natychmiastową aborcję. Uciekłam ze szpitala, a dziś z mężem i dziećmi jesteśmy tu, aby dać świadectwo, że warto za każdą cenę walczyć o życie – mówi zabrzanka Nina Materny.
Na Marsz dla Życia, który w Zabrzu odbył się 23 marca, przyszła z mężem Tadeuszem, pięcioletnim Maćkiem, którego lekarze skazali na śmierć, i roczną Marysią. – Dlatego obrona życia tak mocno leży nam na sercu. Staramy się przy różnych okazjach opowiadać naszą historię. Lekarze orzekli, że ciąża żony jest martwa i trzeba natychmiast ją usunąć – mówi Tadeusz. – Nie mieli przy tym najmniejszych wątpliwości. My jednak uratowaliśmy nasze dziecko – dodaje Nina. Maciek podczas marszu pchał wózek swojej młodszej siostry. Z okazji Dni Życia w zabrzańskim kinie Roma 22 marca odbyło się spotkanie, w którym uczestniczyło prawie 100 osób.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Waldemar Packner