Dzisiejsza audiencja papieża Franciszka dla prezydent Argentyny, pani Cristiny Kirchner, choć jak można sądzić z wyznaczonej godziny, połączona z posiłkiem, nie musi być wcale dla niej łatwa – uważa publikujący na łamach portalu „Il Sismografo” watykanista Luis Badilla.
Badilla przypomina, że kard. Bergoglio wcześniej wielokrotnie spotykał się zarówno z panią Kirchner, jak i z jej zmarłym mężem i byłym prezydentem, Nestorem Kirchnerem. Były to zawsze rozmowy uprzejme, choć chłodne, bo peroniści nigdy nie byli nazbyt bliscy nauczaniu Kościoła katolickiego i źle znosili krytyki, czy uwagi episkopatu odnośnie do kwestii ekonomicznych, społecznych, kulturalnych, a także reform strukturalnych, w tym obecnie dyskutowanej kodeksu karnego. Peroniści zdecydowanie odrzucali podejmowaną przez Kościół krytykę ubóstwa czy marginalizacji, nawet kiedy głos zabierał Benedykt XVI. Stąd, zdaniem Badilli, dla pani Kirchner spotkanie z papieżem Franciszkiem, zawsze uważanym przez nią za przeciwnika, któremu należy przeciwstawiać się zdecydowanie, choć uprzejmie, nie będzie łatwe. Kiedy spotkania odbywały się w siedzibie prezydenta Argentyny, to do niej należało „ostatnie słowo”.
Audiencja w Watykanie będzie odbywała się w perspektywie globalnej, i choć zapewne komunikat oficjalny będzie mówił o serdecznej atmosferze oraz poruszanej tematyce, to jednak pozostaną poważne problemy w relacjach między władzami a episkopatem Argentyny. Zdaniem Luisa Badilli, można mówić w tym wypadku z pewnymi podobieństwami do sytuacji władz PRL po wyborze Karola Wojtyły. Najbardziej światli liderzy peronistów zdają sobie sprawę, że z wyborem kard. Bergoglio na Stolicę Piotrową sytuacja uległa zasadniczej zmianie i że nie wystarczy wytapetować całego Buenos Aires plakatami z napisem „Franciszek I, Argentyńczyk i peronista”. Nie można bowiem zapominać, że niektóre oszczerstwa pod adresem kard. Bergoglio, jakie pojawiły się w minionych dniach, o rzekomym popieraniu dyktatury, zrodziły się w środowiskach związanych z peronizmem – pisze watykanista portalu „Il Sismografo”.