Wybór imienia Franciszek jest jak encyklika - uważa kard. Hummes
Emerytowany prefekt Kongregacji ds. Duchowieństwa stał obok nowego biskupa Rzymu na balkonie bazyliki św. Piotra podczas pierwszego błogosławieństwa „Urbi et Orbi” 13 marca. Pytany przez dziennik „Folha de São Paulo” o swą znajomość z Ojcem Świętym, przyznał, że spotykali się przy różnych okazjach jako arcybiskupi Buenos Aires i São Paulo. Natomiast w 2007 r. współpracowali ze sobą w komisji redagującej dokument końcowy V Konferencji Ogólnej Episkopatu Ameryki Łacińskiej w Aparecidzie. Kard. Jorge Mario Bergoglio przewodniczył pracom tej komisji, a kard. Hummes był jednym z jej członków. - Podziwiałem jego mądrość, łagodność, pochodzącą od Boga świętość, duchowość. Bardzo światły i bardzo duszpasterski, z wielką gorliwością misyjną, pragnie, by Kościół był bardziej ewangelizujący, bardziej otwarty - wskazał purpurat.
Kiedy ustawiała się procesja z Kaplicy Sykstyńskiej na balkon bazyliki św. Piotra papież zawołał swego wikariusza dla diecezji rzymskiej, kard. Agostino Valliniego. - Zawołał też mnie, mówiąc: Dom Cláudio, ty też chodź, bądź ze mną w tej chwili”. Dodał także zupełnie nieformalnie: „Zabierz swoją piuskę”. Zabrałem ją i cały byłem szczęśliwy... - opowiadał kard. Hummes. Dodał, że już wybór przez nowego biskupa Rzymu imienia Franciszek był dla niego - jako franciszkanina - poruszający. Tym bardziej cieszył się, że stał u boku pierwszego papieża o tym imieniu.
W rezygnacji przez papieża z limuzyny czy fakcie, że osobiście zapłacił za hotel, w którym mieszkał przed konklawe widzi „proste gesty” pokazujące kim jest Franciszek i jak patrzy świat. - Ku mojemu zdziwieniu te gesty zostały zrozumiane prze prostych ludzi i przez media, które wspaniale je interpretują, rozumieją przesłanie, które papież chce przekazać - wskazał kard. Hummes.
Pytany o wybór pierwszego od ponad tysiąca lat papieża spoza Europy, zwrócił uwagę, że nawet tamci biskupi Rzymu pochodzili jednak z regionu Morza Śródziemnego, który w ówczesnym pojęciu był Europą jako rzeczywistością geopolityczną. Fakt, że dziś biskup Rzymu przybywa z innej części świata ma wielkie znaczenie, gdyż ukazuje, że Kościół zawsze jest powszechny, dla całej ludzkości, a „nie tylko dla Europy”. Papież może pochodzić z jakiejkolwiek strony świata - zaznaczył brazylijski purpurat.
Imię papieża, „bardzo dobre i bardzo obiecujące”, jest według niego programem. - Dziś Kościół potrzebuje reformy wszystkich swoich struktur. Ale jednym jest rozumieć, że trzeba to zrobić, a czymś innym to zrobić. Będzie to gigantyczne dzieło - przyznał kard. Hummes. Chodzi jednak nie tylko o reformę struktur Kurii Rzymskiej, ale także o sposób sprawowania liturgii i nowe metody ewangelizacji, gdyż taki „Kościół już nie funkcjonuje”. A gdy już papież będzie miał ten „nowy projekt”, będzie musiał zdobyć „odpowiednich ludzi”, żeby się tym zajęli. W fakcie, że papież żył i zdobywał swą formację z dala od Rzymu, kard. Hummes widzi szansę na jego większą niezależność, zaś jego spojrzenie będzie dzięki temu bardziej obiektywne.