Prostolinijny, bezpośredni, pracowity, radosny, ufny, do tańca i do Różańca – tak m.in. wspominają ks. Jerzego Skalskiego ludzie przez lata z nim współpracujący.
Dzieło życia
– Bardzo starał się, by ten kościół, który latami wspólnym wysiłkiem wszyscy budowaliśmy, wyglądał jak najlepiej – kontynuuje Tadeusz Piech. – Dziś w nim już prawie nic nie brakuje. Pamiętam, że nasz kościół był jednym z pierwszych, w których instalowaliśmy ogrzewanie. Ludzie wtedy z całej Świdnicy do nas przyjeżdżali.
Zależało mu też na rozwoju duchowym parafian. Kiedy przygotowywał rekolekcje, starał się o jak najlepszych rekolekcjonistów. Kościelny pamięta, że proboszcz siedział w konfesjonale nawet do 21.30, spowiadał i rozdawał Komunię świętą. – Przychodził wtedy zmęczony do zakrystii i mówił do mnie: „Ty wiesz, Tadeusz, jak ja się cieszę, że ta ręka mnie boli od rozdawania Komunii” – wspomina. – Przez ponad 20 lat był dla mnie przyjacielem – wyznaje. – W ostatnich miesiącach, kiedy leżał w szpitalach, starałem się być u niego codziennie. Interesował się tym, co dzieje się w parafii. Zresztą wcześniej, gdy ktokolwiek z nas leżał w szpitalu, on też do każdego z nas przychodził.
– Ze względów zdrowotnych kilka miesięcy temu ks. Jerzy opuścił parafię – opowiada obecny proboszcz ks. Tomasz Czubak. – Kiedy chodziłem po kolędzie, wiele osób z troską dopytywało się o niego, o jego stan zdrowia. To pokazuje, że ludzie bardzo się z nim zżyli i darzyli szacunkiem.
Ks. Jerzy Skalski
Urodził się 20 lipca 1954 r. w Ziębicach. Święcenia kapłańskie przyjął 17 maja 1980 r. we Wrocławiu. W latach 1991–2012 był proboszczem parafii pw. Ducha Świętego w Świdnicy. Otrzymał tytuł kanonika. Zmarł 8 marca br. Uroczystości pogrzebowe odbyły się 12 marca w kościele pw. Ducha Świętego w Świdnicy. Kapłan został pochowany na cmentarzu przy ul. Łukasińskiego.
Mirosław Jarosz