Klaus odchodzi

Kończy urzędowanie jeden z najważniejszych polityków w Europie Środkowej.

Václav Klaus po 10 latach sprawowania urzędu prezydenta Republiki Czeskiej kończy swoją kadencję. Wcześniej był przez 5 lat premierem, a kolejne 5 lat marszałkiem izby poselskiej. Nie znam bardziej skutecznej i wpływowej kariery politycznej w naszym regionie. W czym tkwiła tajemnica jego sukcesu? W moim przekonaniu Klaus wygrywał często nie tylko dlatego, że trafnie odczytywał bieżące potrzeby polityczne, ale nie bał się także formułować postulatów zadecydowanie wyprzedzających stan debaty publicznej i umiał o nie walczyć, choć często nie miał za sobą większości. Na starym dokumentalnym filmie, przedstawiającym debaty opozycjonistów w listopadzie 1989 r. w praskim teatrze Laterna Magica widać charakterystyczną scenę. Po kilku mówcach nawołujących do budowania narodowej wspólnoty, pielęgnowania szlachetnych ideałów oraz ogólnorozwojowej miłości wszystkich do wszystkiego, głos zabiera nikomu nie znany młody ekonomista Klaus. Mówi, że należy jak najszybciej porzucić mrzonki o fasadowej jedności, zostawić na boku pseudopolityczne byty, jak Forum Obywatelskie, zamazujące istotne różnice i tworzyć normalne partie, które będą rywalizować między sobą. Znani dysydenci z Havlem na czele, słuchali go z zakłopotaniem, a później szybko powrócili do wcześniejszych wywodów. Jednak historia Klausowi przyznała rację. W 1991 r. dokonał podziału w Forum Obywatelskim i stworzył pierwszy liczący się w Europie Środkowej prawicowy ruch polityczny Obywatelską Partię Demokratyczną (ODS), która w 1992 r. wygrała wybory i zasadniczo zmieniła politykę naszych południowych sąsiadów. To Klaus, a nie hołubiony nad Wisłą Orban, może być przykładem skutecznego uprawiania polityki i podejmowania najistotniejszych cywilizacyjnych wyzwań. Jedną z najważniejszych jego decyzji był podział federalnej Czechosłowacji. W tamtym czasie byłem całym sercem za tymi, którzy chcieli utrzymać jedność naszych południowych sąsiadów.  Obawiałem się próżni politycznej, którą wykorzystają Niemcy i Rosja, a także osłabienia spoistości Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Czechosłowacja, Węgry), co rzeczywiście nastąpiło. Fakty były jednak nieubłagane i to Klaus miał rację. Słowacy rządzeni przez nacjonalistę i populistę Vladimíra Mečiara, gdyby zostali we wspólnym państwie i tak dążyliby do suwerenności, zamieniając bieżącą politykę w nieustanne pasmo sporów i konfliktów. Twarda i nie akceptowana wówczas przez wszystkich alternatywa Klausa: albo silne wspólne państwo, albo podział, także na Bratysławie wymusiła konsekwentne działania. Dzisiaj Słowacy są najważniejszym i najlepszym partnerem Czechów, a relacje między tymi krajami są lepsze, aniżeli byłyby, gdyby w odpowiednim momencie Klaus nie narzucił wszystkim swojej logiki działania. O tym, że takie rozwiązanie nie było oczywiste, świadczył przykład Jugosławii, która rozpadała się w długiej i krwawej agonii, a skutki tego rozpadu boleśnie odczuwalne są do tej pory.

Kilka razy wydawało się, że kariera Klausa jest skończona, gdy w 1997 r. musiał podać się do dymisji w związku z oskarżeniami o niejasne finansowanie swojej partii albo w 2002 r., gdy ODS przegrała wybory, a on sam znalazł się na marginesie, tracąc kontrolę nawet nad swoją partią. Potrafił jednak zaczekać na swój czas, aby w odpowiednim momencie powrócić na scenę polityczną. Jako prezydent Czech miał odwagę publicznie krytykować europejską klasę polityczną, którą oskarżał o dążenie do likwidacji państwa narodowego oraz ustawiczne pomijanie woli narodów w procesie integracji europejskiej, a także budowanie systemu gospodarczego, który „pod względem swojej rozrastającej się kontroli nad działalnością gospodarczą wykazuje wiele strukturalnych podobieństw do komunizmu”.  Nie bał się także krytycznie mówić o zagrożeniach wynikających dla Czechów z niemieckiej dominacji w Europie oraz hamował przesadne rozpychanie się niemieckich koncernów w Czechach. Gorzej poszło mu z rosyjskimi inwestycjami, ale dla równowagi wspierał polską obecność w czeskim sektorze energetycznym. Starał się promować interesy naszego regionu na unijnym forum, m.in. występując w obronie Węgrów, szykanowanych przez Brukselę, za próby poszukiwania własnych rozwiązań ustrojowych. Ujmowało mnie także to, że Klaus w odróżnieniu od innych polityków,  starał się nie kłamać. Gdy bulwarowe media przyłapały go na słabości do blondynek, nie mówił o „wirusie filipińskim”, czy „pomroczności jasnej”, ale po prostu przyznał się do zdrady małżeńskiej. Do Polski początkowo nastawiony był z rezerwą, ale później, jako prezydent robił wszystko, aby relacje z naszym krajem były jak najlepsze. O prezydencie Lechu Kaczyńskim pisze w niedawno wydanej książce, jako wielkim i uczciwym polityku, który potrafił skutecznie bronić interesów swego kraju. Na wieść o katastrofie pod Smoleńskiem kazał nie tylko opuścić prezydencką flagę nad zamkiem Hradczany, ale także – na znak solidarności z Polakami - wywiesić tam polską flagę, co wydarzyło się po raz pierwszy w historii rezydencji czeskich królów. Niechętnie mówił o swojej wierze. Wiadomo, że należy do czeskiego Kościoła narodowego, czyli husyckiego. Zawsze jednak uczestniczył w uroczystej procesji katolickiej ku czci św. Wacława w jego sanktuarium w miejscowości Stará Boleslav pod Pragą.  Ostatnio widziano go na pasterce w katedrze, w której uczestniczył jako osoba prywatna. Znane są jego bliskie i przyjacielskie wręcz kontakty z kard. Dominikiem Duką, z którym umiejętnie rozwiązał spór o własność katedry św. Wita w Pradze. Pamiętam, z jakimi honorami przyjmował Benedykta XVI, któremu towarzyszył także poza oficjalnym programem wizyty, a później z wielkim uznaniem mówił o jego nauczaniu. Klaus stworzył podstawy nowoczesnego systemu politycznego w swoim kraju, zbudował w nim silną własność prywatną oraz umiejętnie zakończył gorący spór narodowościowy, rozsadzający spoistość federacyjnego państwa. Życzyłbym każdemu politykowi takiego bilansu na koniec kariery.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

Andrzej Grajewski