Do 42 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych rozruchów w Bangladeszu, które wybuchły po ogłoszeniu wyroku śmierci dla lidera opozycyjnej partii fundamentalistów za zbrodnie z czasów wojny w 1971 roku - poinformowała w piątek policja.
Poprzedni bilans mówił o ok. 30 ofiarach śmiertelnych zamieszek i ok. 300 rannych.
W czwartek 73-letni Delwar Hosajn Sajedi (ang. Delwar Hossain Sayedee) - wiceprzewodniczący największej islamistycznej partii Dżamaat-i-Islami (DżI) - został uznany przez bangladeski sąd ds. zbrodni wojennych za winnego masowych zabójstw i religijnego prześladowania hinduistów w czasie wojny o niezawisłość Bangladeszu w roku 1971.
Po ogłoszeniu wyroku, który zdaniem zwolenników Sajediego jest motywowany politycznie, doszło do starć z policją, ataków na budynki rządowe. W niektórych częściach kraju stronnicy DżI zrywali tory kolejowe.
Sajedi jest trzecim wysokiego szczebla członkiem partii Dżamaat skazanym przez trybunał, który jest krytykowany przez obrońców praw człowieka za nieprzestrzeganie standardów międzynarodowych. Human Rights Watch podała, że prawnicy, świadkowie i śledczy twierdzą, że byli zastraszani.
Krytycy trybunału mówią, że jest on wykorzystywany przez premier Hasinę Wazed przeciwko przeciwnikom politycznym w dwóch największych partiach opozycyjnych: Nacjonalistycznej Partii Bangladeszu (BNP) i właśnie Dżamaat-i-Islami.
Liczący ok. 160 mln mieszkańców Bangladesz uniezależnił się od Pakistanu w 1971 r. po dziewięciomiesięcznej wojnie, która - według różnych źródeł - kosztowała życie od 200 tys. do 3 milionów ludzi; ok. 10 mln osób uciekło do Indii. Od czasu uzyskania niepodległości kraj ten przeżył dwa zamachy na prezydentów oraz serię wojskowych zamachów stanu i kilkanaście nieudanych prób puczu.