Idąc do konkatedry, zastanawiałam się, jak wyglądałby kołobrzeski pejzaż bez tej dominującej nad miastem świątyni.
A przecież nie tak dawno w tym miejscu, straszyła wypalona ruina, symbol „Kościoła pokonanego”. W planach zagospodarowania terenu pozbawiona strzelistych zwieńczeń kolegiata miała zostać wchłonięta przez blokowisko. „Tu kaktus księdzu wyrośnie, jak dostaniecie kolegiatę z powrotem” – miał usłyszeć po przyjeździe do Kołobrzegu ks. prałat Józef Słomski. Nie wyrósł, a bazylika służy Bogu i ludziom. Jak to było, opowiadamy na ss. IV–V.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Karolina Pawłowska