Premier czuje się uzależniony od salonu, więc przeprosił A. Holland za słowa S. Niesiołowskiego. To gest bez wartości, skoro tak nie traktuje swoich przeciwników.
21.02.2013 09:30 GOSC.PL
- Chciałem bardzo przeprosić panią Agnieszkę Holland za te sformułowania, za - w moim odczuciu - niedopuszczalną ekspresję, jakiej użył Stefan Niesiołowski - powiedział podczas konferencji prasowej Donald Tusk. Chodzi o sposób, w jaki czołowy polityk Platformy Obywatelskiej odniósł się do słów reżyserki z wywiadu udzielonego „Newsweakowi”, która powiedziała: - Głosowałam na Platformę Obywatelską, która ustami premiera obiecywała związki partnerskie i regulację in vitro. Posłowie, którzy zgodzili się kandydować z ramienia Platformy, znali program tej partii i wiedzieli, dlaczego ludzie na nią głosują. Jeżeli ich przekonania nie pozwalały im na akceptację tego programu, mogli nie startować albo startować z PiS. Czy ci posłowie PO to piąta kolumna, która ukrywała swoje plany, aby rozwalić tę w założeniu liberalną i równościową partię? Z pewnością na oszustów nie będę więcej głosować”. Niesiołowski nie pozostał jej dłużny, stwierdzając: - To deklaracja, która oznacza coś takiego - nie obchodzi mnie Polska, tylko córunia moja, która jest lesbijką. W związku z tym, że interesy córuni nie są zabezpieczone, nie obchodzi mnie Polska.
Najpierw „Newsweak” po raz kolejny kreuje na eksperta od wszystkiego znaną reżyser, która w swej wypowiedzi kompletnie mija się z rzeczywistością. Platforma Obywatelska jest "w założeniu" konserwatywno-liberalna, a jeśli pani Holland tego nie wie, odsyłam do Deklaracji Ideowej tej partii. Donald Tusk nie jest właścicielem PO i gdy wbrew wyborczemu programowi swego ugrupowania, w którym o związkach partnerskich i „regulacji” in vitro nie ma ani słowa, składał obietnice w zakresie tych wysoce kontrowersyjnych kwestii, wykazał się daleko idącą nielojalnością wobec członków swojego stronnictwa. Gdyby PO miała w programie zapisane propozycje posła Dunina czy Kidawy-Błońskiej, wówczas można byłoby mieć zastrzeżenia do głosowań posłów Godsona czy Żalka, choć prędzej do tego, że należą jeszcze do Platformy. Ale nie miała i każdy, kto z uporem godnym lepszej sprawy stara się udowodnić, że PO obiecywała swoim wyborcom rewolucyjne ustawodawstwo obyczajowe, wykazuje się ignorancją lub świadomie okłamuje opinię publiczną. Personalnego ataku Niesiołowskiego na Holland nie ma sensu nawet komentować: ten człowiek po raz kolejny sam sobie w ten sposób wystawił świadectwo.
Jednak najsmutniejsze w całej sprawie jest to, że premier jednego z większych europejskich państw odnosi się do tej marginalnej kwestii podczas konferencji prasowej. Zwłaszcza, że nie przepraszał za słowa Niesiołowskiego wówczas, gdy ten sugerował, iż Lech Kaczyński, a później Jarosław Kaczyński, są psychicznie chorzy – zresztą z jego niegodziwych wypowiedzi na temat przeciwników politycznych można by sporządzić opasłe tomiszcze. Ale salonowi, od którego czuje się zależny i wyborcom, dla których ekspertem od polityki jest Agnieszka Holland, plucie jadem na opozycję nie przeszkadza, wręcz przeciwnie. Co innego obrażanie ludzi z własnego grona. Dlatego na miejscu szacownej pani reżyser nie cieszyłbym się z przeprosin Donalda Tuska – są czysto koniunkturalne.
Stefan Sękowski