Wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka zwróciła się w środę do Rzecznika Praw Dziecka o interwencję w sprawie słów bp. Tadeusza Pieronka na temat pedofilii w Kościele. Zdaniem Nowickiej hierarcha usprawiedliwił sprawców tych przestępstw jako "ofiary własnej namiętności".
W liście skierowanym w środę do rzecznika praw dziecka Marka Michalaka Nowicka przypomniała słowa bp. Tadeusza Pieronka, jakie padły w czasie wywiadu telewizyjnego 11 lutego. Hierarcha powiedział wówczas, że "Benedykt XVI zmagał się z o wiele większymi tematami niż pedofilia wśród duchownych. Dbał o to, żeby ludzie żyli zgodnie z przykazaniami Bożymi. To jest o wiele ważniejsze zadanie niż ukrócenie sprawy pedofilskiej, która była na świecie, jest i będzie. Żadna siła nie powstrzyma człowieka od tego, żeby skorzystać z pewnych możliwości, jakie daje człowiekowi wolna wola i do czego pchają go namiętności. Przepraszam bardzo, świata nie zmienimy".
Nowicka oceniła, że ta wypowiedź wymaga "pilnej i stanowczej" reakcji ze strony Rzecznika Praw Dziecka. "Molestowanie seksualne dzieci jest jednym z najgroźniejszych przestępstw dla ich zdrowia psychicznego i fizycznego. Małoletnie ofiary molestowania seksualnego często cierpią przez całe życie, mają zaniżoną samoocenę, zachwiane poczucie bezpieczeństwa oraz problemy z nawiązywaniem zdrowych relacji w wieku dorosłym. Dlatego niedopuszczalne są wypowiedzi osób publicznych, które traktują tego typu przestępstwa w sposób lekceważący i podważają konieczność ich ścigania" - czytamy w liście do Michalaka.
W ocenie Nowickiej stanowisko Pieronka oznacza "brak woli" podejmowania aktywnych działań przez przedstawicieli Konferencji Episkopatu Polski w sprawie duchownych, którzy dopuścili się molestowania seksualnego lub innych przestępstw seksualnych wobec dzieci. Dodała, że "wielokrotnie miały miejsce w polskim Kościele sytuacje, w których wysocy hierarchowie Kościoła katolickiego nie zgłaszali organom ścigania uzasadnionych podejrzeń o popełnieniu przestępstwa pedofilii przez księży". Rzecz jasna nie podała żadnych konkretów.
"Prezentowanie przez wysokiego hierarchę Kościoła katolickiego teorii, według której przestępstwa pedofilskie są wynikiem +namiętności+, ma również wysoce szkodliwe skutki dla świadomości społecznej. Przedstawione przez biskupa Pieronka usprawiedliwienie sprawców przestępstw seksualnych jako +ofiar własnej namiętności+ podnosi poziom społecznej akceptacji dla bardzo szkodliwych zjawisk, takich jak molestowanie seksualne dzieci oraz nawiązywanie kontaktów seksualnych z dziećmi w wieku 15 lub mniej lat" - napisała Nowicka.
W dalszej części listu podkreśliła, że "pozostawienie tej skandalicznej wypowiedzi bez zdecydowanej reakcji ze strony organu powołanego do ochrony praw dziecka, Rzecznika Praw Dziecka, mogłoby stanowić sygnał wysłany dla obecnych i przyszłych ofiar molestowania seksualnego, że ich prawo do bezpieczeństwa, autonomii seksualnej oraz nietykalności cielesnej jest mniej istotne od interesów wpływowych przedstawicieli społeczeństwa".
Najwyraźniej dla Wandy Nowickiej przykazania Boże to interesy "wpływowych przedstawicieli społeczeństwa".
"Oczekuję z Pana strony zdecydowanej reakcji na wypowiedź biskupa Pieronka. Mam nadzieję, że w ten sposób dostarczy Pan ogółowi społeczeństwa rzetelnej wiedzy o mechanizmach przemocy seksualnej wobec dzieci oraz o skali zniszczeń jakie molestowanie seksualne powoduje w psychice dzieci oraz w jakiś sposób wpływa na ich późniejsze życie. Być może dzięki skutecznej reakcji na tę oburzającą wypowiedź uda się Panu przekonać hierarchów Kościoła katolickiego do ścisłej współpracy z instytucjami państwa w celu skutecznego ścigania duchownych dopuszczających się przestępstw pedofilskich" - napisała wicemarszałek Sejmu.
W środę PAP nie uzyskała komentarza Rzecznika Praw Dziecka. Tadeusz Belerski z biura prasowego RPD poinformował, że list Nowickiej jeszcze do urzędu nie dotarł.
W kontekście troski Wandy Nowickiej o dobro dzieci warto przypomnieć, że jest liderką ruchu proaborcyjnego w Polsce i czerpała korzyści materialne od firm związanych z przemysłem aborcyjnym. Wicemarszałek Sejmu dąży do zalegalizowania zabijania dzieci poczętych na życzenie ich matek. Nie do końca więc wiadomo, czy jej apel do Rzecznika Praw Dziecka jest ukierunkowany na dobro dzieci, czy raczej przeciw hierarsze kościelnemu.
PAP / wt