Przez kilkanaście lat walczyła o wolną Polskę. Dzisiaj dostaje 900 złotych emerytury. Zdarza się, że nie starcza jej na lekarstwa.
Eulalia Badurska od 1978 roku była działaczką Wolnych Związków Zawodowych. Przyjaźniła się z Anną Walentynowicz, Dariuszem Kobzdejem, Bogdanem Borusewiczem. W swojej małej, kilkunastometrowej kawalerce chętnie przyjmowała gości z podziemia, którzy nierzadko waletowali na podłodze. Dzieliła się ostatnim kawałkiem chleba. W 1980 roku założyła „Solidarność” w Urzędzie Miejskim w Gdańsku, gdzie pracowała przez kilkanaście lat. Kiedy generał Jaruzelski ogłosił stan wojenny, została zwolniona. Dalej angażowała wszystkie swoje siły w działalność niepodległościową. Kolportowała prasę niezależną, produkowała ulotki, chodziła na demonstracje. Dzisiaj nie ma z czego żyć. Pieniądze z emerytury nie wystarczają na podstawowe potrzeby. Nie jest w stanie sama zrobić sobie zakupów. Porusza się za pomocą balkoniku.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jan Hlebowicz