By chronić się przed ogłupianiem, czytajmy przede wszystkim, co powiedział nam sam Benedykt XVI.
Śledziłem we włoskiej telewizji komentarze w sprawie zrzeczenia się przez Benedykta XVI urzędu piotrowego. Ludzie reprezentujący różne środowiska wypowiadali się sensownie, z szacunkiem do osoby papieża. Z tym większym smutkiem odbieram niektóre opinie polskich „autorytetów” na ten temat. I przypomniało mi się zdanie z Księgi Syracha: „Wargi (…) obficie wylewać będą głupstwa” (21,25). Oj, obficie! Wśród wylewających głupstwa wyróżniają się należący do kulturowej lewicy profesorowie, którzy porzucili naukową rzetelność na rzecz prymitywnej katofobii, oraz eksksięża, którzy nie dotrzymali złożonych przyrzeczeń kapłańskich i zamiast taktownie siedzieć cicho, mądrzą się, iż to źle, że Kościół nie idzie drogą, którą oni poszli. Prof. Środa oświadczyła, że Benedykt XVI rewitalizował tomizm, oddalając się od postanowień Soboru Watykańskiego II. Profesorowi nie przystoi wypowiadać się na temat zagadnień, o których nie ma zielonego pojęcia. Benedykt XVI prezentuje zdecydowanie nurt myślenia zakorzeniony w św. Augustynie, a nie w św. Tomaszu. A co do soboru, to papież zrobił wiele, aby przypomnieć jego rzeczywiste postanowienia. Prof. Hartman natomiast uznał za stosowne, by oznajmić, iż Ratzinger został za młodu zapisany do Hitlerjugend. I stosując sobie tylko znaną logikę, wysnuł wniosek, iż w Kościele nie brakuje obrzydzenia do hitleryzmu. W tej sytuacji pozostaje modlitwa, za wstawiennictwem księży męczenników XX-wiecznych ideologii, o ocknięcie się dla Hartmana. W gronie wylewających głupstwa nie mogło zabraknąć S. Obirka. Ów były jezuita stwierdził m.in., że Benedykt XVI rozminął się z rzeczywistością... Ha! Jeśli papież rozminął się z rzeczywistością, to jeszcze bardziej minął się z nią Jezus Chrystus. Bo jak wiadomo, został odrzucony i ukrzyżowany. Obirek zapewne radziłby Jezusowi, by nie irytował ówczesnej władzy swoimi mowami, tylko zaczął dialogować, rezygnując z pewnych roszczeń, przede wszystkim z tego, że jest Synem Bożym. „Popisał się” też Tadeusz Bartoś, były dominikanin, który od lat zieje niechęcią do Kościoła hierarchicznego i powtarza, iż należy odebrać władzę biskupom i zaprowadzić demokrację. A może by tak Bartoś przestał nudzić i założył swój własny Kościół, którego członkowie ustalaliby demokratycznie prawdy i przykazania?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Dariusz Kowalczyk SJ