Giertych, Marcinkiewicz i Niesiołowski nie stworzą ośrodka eksperckiego. Instytut Myśli Państwowej to tylko mydlenie oczu.
18.02.2013 09:02 GOSC.PL
Gdy jesteś politykiem i chcesz na pewien czas skupić na sobie uwagę mediów spragnionych wreszcie bardziej intelektualno-eksperckiego podejścia do polityki, załóż think tank. Właśnie zrobili to m.in. Roman Giertych, Kazimierz Marcinkiewicz i Stefan Niesiołowski. To niektóre z twarzy nowo powstałego Instytutu Myśli Państwowej, który oficjalnie ma być think tankiem ludzi o poglądach konserwatywnych.
Żaden z wyżej wymienionych nie jest znany z działalności eksperckiej. Profesor biologii Stefan Niesiołowski mógłby swoją wiedzę i doświadczenie wykorzystać na rzecz naprawy polskiej nauki, tymczasem od dwudziestu paru lat zajmuje się okazywaniem zoologicznej nienawiści swoim przeciwnikom, bez względu na to, czy akurat należą oni do prawicy, czy lewicy. To się nie zmieni. Jego konserwatyzm jest jedynie faktem medialnym – jako konserwatysta był przed wyborami przedstawiany także Łukasz Gibała, dziś poseł Ruchu Palikota. Roman Giertych i Kazimierz Marcinkiewicz są co rusz odświeżani przez antypisowskie media, ponieważ mają zadawnione urazy do Jarosława Kaczyńskiego, sami zaś, uzależnieni od polityki i blichtru, nie potrafią się od nich uwolnić. Przypięcie niczym kwiatka do kożucha Jacka Żalka do zbioru twarzy firmujących Instytut wygląda na element wewnętrznej rozgrywki w Platformie Obywatelskiej (mówienie o tym, że IMP nie ma nic wspólnego z PO to dość kiepski żart) i trudno wyobrazić sobie jego współpracę ze Stefanem Niesiołowskim, który, gdyby to od niego zależało, już dawno by białostockiego posła ekskomunikował, pardon, przeniósł do PiS.
IMP nie jest i nie będzie think tankiem – do prowadzenia takowego nie potrzeba twarzy, ale sztabu ludzi, którzy po cichutku, poza zgiełkiem medialnym, tworzyliby analizy i projekty ustaw, zaś ich prezentację traktowali jedynie jako podsumowanie i możliwość zaprezentowania wyników szerszej publice. Tego w IMP nie będzie, zaś jego powstanie należy zaliczyć do prób mydlenia oczu pokroju tworzenia intelektualnego zaplecza dla postkomunistów przez Józefa Oleksego.
Stefan Sękowski