Agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego w czwartek zabezpieczają dokumentację w Ministerstwie Sprawiedliwości i Urzędzie Zamówień Publicznych - poinformował PAP rzecznik CBA Jacek Dobrzyński. Sprawa ma związek z ewentualnymi nieprawidłowościami przy zakupie siedziby dla sądów w Gdańsku.
Przebywający w Opolu minister sprawiedliwości Jarosław Gowin przed południem nie wiedział o działaniach CBA. Wczesnym popołudniem, powołując się na informacje, które przekazano mu z ministerstwa, powiedział, że chodzi o "wszelkie dokumenty związane najpierw najmem, a potem zakupem budynku" dla sądów w Gdańsku. Dodał też: "Nie tylko nie mam nic do ukrycia, ale wręcz bardzo się cieszę, że prokuratura i CBA tę sprawę wyjaśniają".
Gowin powiedział PAP, że zajmuje się tą sprawą, odkąd został ministrem. "Już w styczniu wystąpiłem do ministra spraw wewnętrznych o objęcie tej sprawy tarczą antykorupcyjną. Nie jestem więc zaskoczony" - mówił.
Zapytany, o jakie wątpliwości chodzi, odpowiedział: "Skoro zajmuje się tym CBA, to łatwo się domyślić, że zachodzi podejrzenie, iż nie wszyscy urzędnicy państwowi w sprawie najpierw wynajmu, a potem zakupu tego budynku kierowali się interesem państwa". Dodał, że podejrzenia takie powziął natychmiast po tym, jak został ministrem sprawiedliwości. "Na tę sprawę uczulił mnie mój poprzednik, pan minister Kwiatkowski, który podobnie jak ja uważnie ją analizował" - przyznał.
W środę agenci CBA zabezpieczali dokumenty w sądach - apelacyjnym i okręgowym w Gdańsku oraz w Urzędzie Miejskim w Gdańsku - poinformował rzecznik CBA.
Dodał, że CBA posiadało informacje o ewentualnych nieprawidłowościach związanych z pozyskaniem dla potrzeb sądownictwa gdańskiego nowych budynków. "W maju 2012 r. Biuro zwróciło się do Sądu Okręgowego w Gdańsku, a we wrześniu do Urzędu Miejskiego w Gdańsku z wnioskami o udostępnienie dokumentacji dotyczącej tej sprawy" - powiedział.
"Po przeanalizowaniu i weryfikacji zebranych informacji w połowie listopada CBA skierowało do prokuratora generalnego zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa" - poinformował Dobrzyński. Jak wyjaśnił, polega ono na przekroczeniu uprawnień i niedopełnieniu obowiązków przez przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości oraz Sądu Apelacyjnego i Sądu Okręgowego w Gdańsku. Chodzi o doprowadzenie do zawarcia 24 maja 2012 roku umowy z deweloperem dotyczącej kupna-sprzedaży zespołu budynków.
Juz wtedy, gdy CBA zawiadomiło prokuratora generalnego o podejrzeniu, że przy kupnie budynków dla sądu w Gdańsku mogło dojść do przestępstwa, Gowin mówił, że w jego ocenie kupno było zgodne z prawem, wyjaśnić trzeba wcześniejszy najem. Mówił, że kupna dokonał sąd, ministerstwo tylko wyraziło zgodę. Odrzucił też zarzut naruszenia ustawy o zamówieniach publicznych przy kupnie budynku, bo przed podjęciem decyzji resort uzyskał stanowisko Urzędu Zamówień Publicznych, że kupno jest zgodne z ustawą.
Zabytkowy obiekt mieszczący się w centrum Gdańska, w sąsiedztwie sądu okręgowego i apelacyjnego oraz aresztu śledczego, wykupił przed kilkoma laty miejscowy deweloper. Przedsiębiorca odremontował, przebudował i rozbudował obiekt, zyskując ponad 20 tys. m kw. powierzchni użytkowej, a wnętrza zaadaptował tak, by mogły służyć na potrzeby instytucji sądowej.
W października 2009 r. przedsiębiorca wydzierżawił obiekt gdańskiemu wymiarowi sprawiedliwości, który od dłuższego czasu borykał się z kłopotami lokalowymi. Najem trwał do maja 2012 r., kiedy to resort sprawiedliwości zdecydował się na kupno nieruchomości.
Gdański przedsiębiorca chciał uzyskać za obiekt 180 mln zł. Ostateczna cena - w myśl umowy podpisanej 24 maja 2012, wyniosła jednak 157 mln zł. W budynku mieszczą się dziś Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe, wydziały Sądu Okręgowego w Gdańsku oraz Rodzinny Ośrodek Diagnostyczno-Konsultacyjny.
W grudniu 2011 r. resort wystąpił do MSW o objęcie tej i kilkunastu innych inwestycji tzw. tarczą antykorupcyjną.
Czynności CBA prowadzone są pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.