"Wspólne pożycie" zamiast związków partnerskich? Projekt ustawy Jacka Żalka to genialny kompromis!
05.02.2013 20:03 GOSC.PL
Kilka miesięcy temu nie udało się wprowadzić do prawa polskiego ustawy ograniczającej aborcję. Słowo, które przybrało podczas tamtej burzy niemal magicznego charakteru to kompromis. Obrońcy obecnego stanu rzeczy podkreślali na każdym kroku, że ustawa zezwalająca na aborcję w trzech przypadkach jest rozwiązaniem kompromisowym, na które powinny przystać obie strony sporu o aborcję.
Obecnie w parlamencie toczy się inna batalia. To wojna o związki partnerskie. Kilka dni temu podczas pierwszej bitwy przepadły trzy projekty legalizacji takich związków. Ale wygrana bitwa to nie wszystko. Nieraz armie, które zwyciężały w pierwszej potyczce, przegrywały całe wojny.
Wojna o kształt rodziny trwa. SLD, Ruch Palikota i PO już zapowiedziały, że znów złożą swoje projekty legalizacji związków. Warto przy tym pamiętać, że projekt Artura Dunina z PO przepadł minimalną różnicą głosów.
Jednocześnie dziś (tj. 5 lutego) klub PO będzie dyskutował nad projektem ustawy o „wspólnym pożyciu”, autorstwa Jacka Żalka. Sam autor określa ten projekt kompromisowym. Uważa, że z jednej strony projekt rozszerza katalog praw cywilnych, Z drugiej strony jasno rozgranicza instytucję małżeństwa od konkubinatu. I nie wprowadza do obiegu prawnego żadnej formy paramałżeństwa.
Być może po burzy nad projektami antyaborcyjnymi termin kompromis fatalnie się nam kojarzy. Ale zanim przekreślimy projekt Żalka ze względu na jego kompromisowy charakter, zastanówmy się nad jego głębokim sensem.
Przede wszystkim taka ustawa porządkuje obecny stan prawny. Mamy w Polsce wiele konkubinatów, zarówno hetero- jak i homoseksualnych. Ustawa Żalka to kompromis genialny. Po pierwsze spełni postulaty tych, którzy krzyczeli o podstawowe prawa dla związków nieformalnych i oskarżali konserwatystów o dyskryminację i brak szacunku dla mniejszości seksualnych. Po drugie – uwaga! – na długie lata zabezpieczy małżeństwo i model rodziny. Bo jeśli wspomniane prawa zostaną zapewnione związkom nieformalnym na zasadzie praw cywilnych, zwykłego ułatwienia życia codziennego, to lobby homoseksualnemu wypadnie z ręki najpoważniejszy oręż w walce o legalizację homo-małżeństw. Obawiam się, że bez takiego kompromisu w krótkim czasie parlament zalegalizuje związki partnerskie, a stąd już prosta droga do zrównania ich w prawach z małżeństwami i adopcji dzieci.
Przeczytaj też:
Nasza sonda:
Wojciech Teister