Europa od dawna jest prowincją Kościoła. Serce bije gdzie indziej. Co zrobić, by sól odzyskała smak? Pokazać, że Kościół to nie światopoglądowe getto. Kościół to żywi ludzie wokół żywego Boga.
31.01.2013 12:59 GOSC.PL
"Otóż i Ja tobie powiadam: ty jesteś Piotr, czyli Skała i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą" – kto i w jakich okolicznościach to powiedział? Tak, tak. Jezus Chrystus. No to jak to jest? Bóg nie realizuje złożonej obietnicy?
W środę wieczorem miałem przyjemność uczestniczyć w spotkaniu autorskim z Szymonem Hołownią. Sporo pytań dotyczyło jego najnowszej książki, "Last minute. 24 h chrześcijaństwa na świecie". Konkluzja była taka, że kryzys chrześcijaństwa może i jest, ale tylko w Europie. A na pozostałych kontynentach wręcz przeciwnie.
Faktycznie. W 2011 r. na świecie każdego dnia przybywało 31 tysięcy katolików. Chrześcijan w ogóle 80 tysięcy! Dziś KAI opublikowała informację, że w Nepalu, niewielkim kraju u stóp Himalajów, w ciągu ostatnich dziesięciu lat liczba chrześcijan wzrosła ponad trzykrotnie! Jednocześnie na świecie ubywa ateistów. Nasza codzienna perspektywa nie oddaje prawdziwego obrazu Kościoła. Okazjonalni pokrzykiwacze, którzy próbują stworzyć medialny obraz świata „wyzwalającego się” z oków ciemnej religii, niech sobie krzyczą. Ich tezy pokazują jedynie, że okno, przez które patrzą na świat, przypomina strzelniczy otwór w grubych murach średniowiecznej twierdzy.
Jezus OBIECAŁ, więc SŁOWA DOTRZYMUJE. Pozostaje pytanie, jak to jest z tą Europą? Dlaczego u nas wydaje się, że jest na odwrót? Sól straciła smak. Co możemy zrobić, żeby go odzyskała? Może to kwestia kontekstu? Obietnica nieprzemijalności Kościoła pada w konkretnej sytuacji. Wcześniej Jezus pyta uczniów za kogo Go uważają. Na to rybak z Galilei odpowiada: "Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego". Mówi prosto i szczerze. Jak ja bym dzisiaj odpowiedział?
Być może to, że Europa od dawna nie jest sercem Kościoła, ale co najwyżej jego prowincją, to kwestia naszych priorytetów? Może za słabo akcentujemy tę odpowiedź Piotra? Może za mało po nas widać, że to również nasza odpowiedź? Że Kościół to nie światopoglądowe getto, ale konkretna przestrzeń życia, w której wszystko zaczyna się od relacji z żywym Bogiem? Takim, który jest realnie obecny w naszej codzienności, który staje na głowie, abyśmy byli szczęśliwi.
Kilka razy już słyszałem, że nie możemy sobie pozwolić na świętowanie chrześcijańskiej radości, kiedy z tak wielu stron Kościół jest atakowany. To ciekawe. Nie znam przypadku nawrócenia wskutek debaty światopoglądowej. Znam za to wielu takich, którzy zaczęli żyć na nowo po przeżyciu realnego spotkania z Jezusem Chrystusem podczas rekolekcji czy przez codzienne świadectwo życia chrześcijan. To nie jest zbieg okoliczności, że w polskim Kościele rozwijają się coraz bardziej wspólnoty ewangelizacyjne, takie jak Szkoły Nowej Ewangelizacji czy wspólnoty dorosłych Ruchu Światło-Życie. Tam, gdzie żyje się Jezusem, Kościół nie jest w defensywie. Rozkwita jak kwiat.
Mamy Boga, który stał się człowiekiem. Dał nam całego siebie. Całego. To chyba jedna z najpiękniejszych cech Boga. Mamy Go w rękach, oddał się do naszej dyspozycji. Dzielimy się Nim z innymi?
Wojciech Teister