Parlament Francji rozpoczął we wtorek, wśród silnych emocji, debatę nad projektem ustawy pozwalającej na legalizację małżeństw homoseksualnych i adopcję przez nie dzieci. Rządzący socjaliści liczą na przyjęcie ustawy, opozycja zapowiedziała 5 tys. poprawek.
"Jest to akt równości. Nie chodzi o małżeństwo ze zniżką, nie chodzi o wybieg ani oszustwo, chodzi o małżeństwo z całą jego wagą symboliczną i wszystkimi regułami porządku publicznego" - mówiła minister sprawiedliwości Christina Taubira, występując w zapełnionej jak rzadko kiedy sali obrad.
"Co małżeństwo homoseksualne odbierze małżeństwu heteroseksualnemu? Nic!" - uważa minister, której słowa wywołały owacje lewicowej większości w parlamencie.
Na debatę w parlamencie zaplanowano dwa tygodnie - głosowanie w Zgromadzeniu Narodowym (izbie niższej) ma się odbyć 12 lutego. Prawica, znajdująca się w opozycji, ma zamiar mnożyć poprawki i wnioski proceduralne.
Gorący spór o zmiany toczy się już od wielu dni w mediach i na ulicach we Francji. W ostatnich tygodniach dochodziło do wielotysięcznych demonstracji zarówno zwolenników jak i przeciwników małżeństw osób tej samej płci. Z sondażu Instytutu Ifop, którego wyniki podano w sobotę, większość Francuzów (63 proc.) popiera małżeństwa homoseksualne. W sprawie adopcji dzieci przez osoby tej samej płci opinia publiczna jest już bardzo podzielona: 49 proc. jest za, a przeciwko - 51 proc.
Projekt ustawy nie tylko umożliwia zawieranie cywilnych związków małżeńskich osób homoseksualnych, ale także - co wywołuje główne kontrowersje - pozwala na adoptowanie dzieci na identycznych zasadach, jak w wypadku par heteroseksualnych. Proponowany tekst dokonuje licznych zmian w kodeksie cywilnym; zachowuje jednak dotychczasowe pojęcia "ojca" i "matki", wprowadzając przy tym nowy termin "rodzice tej samej płci".
Projekt nie pozwala natomiast na korzystanie przez pary tej samej płci z metod medycznie wspomaganego rozrodu, jak technika in vitro czy sztuczne zapłodnienie. Prawo do tego przysługiwać będzie - jak do tej pory - tylko związkom heteroseksualnym. Z tego powodu projekt krytykują także organizacje mniejszości seksualnych. Rządząca lewica zapowiada, że umożliwi parom lesbijskim prawo do medycznie wspomaganej prokreacji w osobnej ustawie w ciągu najbliższych miesięcy.
Kwestia rozszerzenia praw par tej samej płci łącznie z adopcją przez nie dzieci była jedną z kluczowych obietnic wyborczych prezydenta Francoisa Hollande'a podczas ubiegłorocznej kampanii. Komentatorzy nad Sekwaną są raczej zgodni, że Hollande przeforsuje ustawę dzięki absolutnej większości głosów lewicy w parlamencie.
Opozycyjna prawicowa Unia na rzecz Ruchu Ludowego (UMP) zapowiedziała już, że jeśli ustawa zostanie uchwalona, to prawica po ponownym dojściu do władzy unieważni ją. Niektórzy merowie francuskich gmin zagrozili, że w razie legalizacji małżeństw osób jednej płci nie udzielą takich ślubów cywilnych.
Przeciwnicy ustawy nie negują na ogół prawa homoseksualistów do zawierania związków cywilnych, ale sprzeciwiają się nazywaniu ich małżeństwem. Przede wszystkim jednak nie chcą zgodzić się na adoptowanie przez takie pary dzieci. We Francji geje i lesbijki mogą już zawierać od 1999 roku rejestrowane związki partnerskie, tzw. PACS. Legalizowane są związki nieformalne między dwojgiem ludzi bez względu na płeć; dają takim parom w wielu dziedzinach prawa identyczne z tymi, które mają małżeństwa heteroseksualne, jak rozliczanie się z fiskusem czy dziedziczenie.