Na Ukrainie doświadczyła prostoty wiary, we Francji odradzającego się Kościoła. – W wielu sytuacjach nie zastanawiamy się, czego chce od nas Bóg. A to jest najważniejsze. Szukanie i pełnienie Jego woli – mówi s. Gemma.
Gdy opowiada o swoim życiu, dwa razy powtarza słowo cud. Ten pierwszy zdarzył się, gdy przyszła na świat. Pojawiły się problemy, dusiła się, nie mogła oddychać. Ochrzcili ją w szpitalu. Otrzymała na imię Jadwiga, a mama zawierzyła jej życie Matce Bożej. Po raz drugi słowa cud użył lekarz, gdy miała 3 lata i z powodu rozlanego wyrostka robaczkowego trafiła do szpitala. Ponownie otarła się o śmierć. Dziś s. Gemma mówi, że żyje dzięki Bożej łasce i Maryi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marta Deka i Krystyna Piotrowska