172 czeskich intelektualistów podpisało się w poniedziałek pod petycją popierającą lidera współrządzącego ugrupowania TOP 09 Karela Schwarzenberga, który w drugiej turze wyborów prezydenckich (25 i 26 stycznia) zmierzy się z socjaldemokratą Miloszem Zemanem.
Sygnatariusze petycji, którą przekazał mediom były rzecznik prezydenta Vaclava Havla, Ladislav Szpaczek, twierdzą, że "Schwarzenberg jest nie tylko politykiem, ale mężem stanu potrafiącym reprezentować wszystkich obywateli Czech w kraju i za granicą () osobą gwarantującą respektowanie praw obywatelskich i stojącą ponad podziałami politycznymi". Wśród sygnatariuszy petycji znaleźli się byli dysydenci i politycy: Fedor Gal i Jan Ruml, senator Eliszka Wagnerova, była przewodnicząca Akademii Nauk Helena Illnerova oraz brat byłego prezydenta Havla - Ivan.
Poparcie dla Schwarzenberga zadeklarowała też grupa czeskich naukowców, lekarzy i duchownych.
Sygnatariusze petycji ostrzegli również przed zaostrzeniem kampanii przed drugą turą wyborów i potępili "nacjonalistyczno-szowinistyczne ataki na Schwarzenberga", który - jako potomek starego, czeskiego rodu arystokratycznego - musiał w 1948 roku emigrować wraz z rodzicami do Austrii i wrócił do kraju dopiero w roku 1989. Ustępujący prezydent Vaclav Klaus powiedział radiu publicznemu, że "jego następcą powinien zostać polityk, który całe życie spędził w Czechach i rozumie czeski naród".
Schwarzenberga zaatakował także syn prezydenta, Vaclav Klaus jr, dyrektor prestiżowego gimnazjum praskiego PORG, który oświadczył, że teść Schwarzenberga kolaborował z III Rzeszą.
Zaskoczenie Klausa juniora, a także innych czeskich polityków, wywołało z oświadczenie Schwarzenberga, że powojenne dekrety prezydenta Benesza dotyczące wysiedlenia niemal trzech milionów Niemców sudeckich z Czechosłowacji z "dzisiejszego punktu widzenia dowodzą naruszenia praw człowieka, a prezydent Benesz stanąłby dziś, po podjęciu takiej decyzji, przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości w Hadze".
Mimo że Schwarzenberg zapewnił, że "dekrety Benesza stanowią nadal część czeskiego prawodawstwa", czeskie i zagraniczne media zaznaczyły, że "żaden czeski polityk, który kandydował do fotela prezydenta, nawet Vaclav Havel, nie odważył się na tak odważną deklarację".
Milosz Zeman, który spotkał się ze Schwarzenbergiem przed kamerami telewizji komercyjnej "Prima", zapowiedział, że nie będzie respektował rywala w przypadku jego zwycięstwa. "Pan Schwarzenberg, który uznał jednego z prezydentów Czechosłowacji za zbrodniarza wojennego, stał się rzecznikiem Niemców sudeckich, a nie czeskiego narodu" - oświadczył Zeman.
Agencja badania opinii publicznej ppm factum podała w piątek, że przed drugą turą wyborów socjaldemokrata Milosz Zeman wyprzedza Schwarzenberga stosunkiem 53,7 do 46,3 proc., ale tylko połowa ankietowanych, którzy zamierzają wziąć udział w wyborach, wie, na kogo odda swój głos.
W pierwszej turze wyborów na Zemana głosowało 24,21 procent wyborców, a na Schwarzenberga 23,4 procent.