Osobisty sekretarz Benedykta XVI, a od niedawna także prefekt Domu Papieskiego arcybiskup Georg Gaenswein trafił na okładkę najnowszego numeru włoskiej edycji pisma "Vanity Fair".
Zdjęciu uśmiechniętego najbliższego współpracownika papieża, uchodzącego za surowego teologa, a zarazem miłośnika sportu i niegdyś grupy Pink Floyd, towarzyszy komentarz redakcji poczytnego magazynu: "Być pięknym to nie grzech".
Pismo przytacza słowa niemieckiego arcybiskupa: "Osobiście postrzegałem swoją rolę w służbie papieżowi jako szkła. Im jest czystsze, tym bardziej osiąga swój cel. Musi pozwolić dotrzeć słońcu, a im mniej widać szkło, tym lepiej".
"Jeśli go w ogóle nie widać, to znaczy, że dobrze pełni swą funkcję" - podkreślił abp Gaenswein, który jest bohaterem artykułu - portretu pióra watykanisty dziennika "La Stampa" Andrei Torniellego. Tekst powstał po grudniowym awansie dla sekretarza, który został też prefektem Domu Papieskiego, i otrzymaniu święceń biskupich 6 stycznia.
56-letni Georg Gaenswein, który rozpoczął współpracę z kardynałem Josephem Ratzingerem przed 10 laty jeszcze w Kongregacji Nauki Wiary, wywołuje ogromne zainteresowanie włoskiej prasy. Wręcz otwarcie zachwyca się ona jego urodą i wdziękiem. Największą sensację wywołał przed kilkoma laty jeden z kolorowych tygodników, który opublikował zrobione z ukrycia zdjęcia papieskiego sekretarza w szortach na korcie tenisowym.