94-letnią pensjonariuszkę domu spokojnej starości pod Paryżem eksmitowano z tej placówki, gdyż jej bliscy przez rok nie uiszczali opłat za jej pobyt - podały we wtorek francuskie media. Sprawa zbulwersowała opinię publiczną i wywołała interwencję rządu.
Według dziennika "Liberation" do eksmisji doszło w piątek w miejscowości Chaville w podparyskim departamencie Hauts-de-Seine. Dama w podeszłym wieku, która zamieszkiwała tamtejszy dom spokojnej starości od dwóch lat, musiała go opuścić na polecenie kierownictwa ośrodka. Jako powód podano, że jej rodzina nie uregulowała dotąd 40 tys. euro zaległych opłat za jej zakwaterowanie.
Personel domu spokojnej starości zawiózł najpierw 94-latkę do mieszkania jej syna, którego jednak nie zastano. Wobec tego ambulans ze staruszką pojechał na ostry dyżur szpitala, gdzie emerytkę pozostawiono.
Minister ds. osób starszych Michele Delaunay określiła ten przypadek jako "pogwałcenie prawa i godności ludzkiej" i zażądała od państwowej Regionalnej Agencji Zdrowia wszczęcia dochodzenia w tej sprawie.
Pod naciskiem oburzonej opinii publicznej dyrekcja domu spokojnej starości ogłosiła, że przyjmie ponownie 94-latkę. Kierownictwo przyznało się, że podjęło "niezręczną decyzję". Jednocześnie placówka twierdzi, że kontaktowała się wcześniej wiele razy telefonicznie z jednym z synów pensjonariuszki, a potem wysłała mu dwukrotnie listami poleconymi wezwania do zapłaty. W październiku sąd w Nanterre nakazał nawet rodzinie uregulowanie tych zaległości, ale bezskutecznie.
Według "Liberation", pensjonariuszka pobiera wysoką emeryturę - 2700 euro, i ma dwóch synów: lekarza i zarządcę nieruchomości. Gazeta zaznacza, że przyczyną zalegania z opłatami były zapewne rodzinne nieporozumienia.