Dziewięciu policjantów zostało rannych, 18 osób aresztowano w czasie nowych starć o brytyjską flagę, do których doszło w nocy z piątku na sobotę w Belfaście w Irlandii Północnej - poinformowała w sobotę policja.
Prawie 300 osób obrzuciło petardami, kamieniami i koktajlami Mołotowa służby bezpieczeństwa w czasie zgromadzenia we wschodniej części miasta. Demonstranci protestowali przeciwko grudniowej decyzji radnych, by brytyjska flaga nie wisiała na stałe na budynku ratusza, co było zmianą praktyki obowiązującej od ponad stu lat.
W czwartek wieczorem w podobnych starciach rannych zostało 10 funkcjonariuszy - podała policja.
Pierwszy minister autonomicznego rządu Irlandii Płn. Peter Robinson z Demokratycznej Partii Unionistycznej (DUP) oświadczył, że dla aktów przemocy nie ma usprawiedliwienia. "Ci, którzy są za to odpowiedzialni, bardzo szkodzą sprawie, której próbują bronić, i są marionetkami grup dysydentów, którzy próbują wykorzystać każdą okazję dla swych terrorystycznych celów" - podkreślił.
Bezpośrednio po decyzji o usunięciu państwowych flag z budynków administrowanych przez władze miejskie Belfastu, oceniał, że była ona "niemądra i prowokacyjna".
3 grudnia miejscy radni zdecydowali, że brytyjska flaga państwowa będzie wywieszana tylko przez 17 dni w roku, a nie na stałe. Wywołało to gwałtowną odpowiedź tzw. lojalistów, czyli zwolenników utrzymania więzów Irlandii Płn. z Wielką Brytanią i zachowania ustroju monarchistycznego.