Uchodźcy ze wschodnich prowincji DR Konga, którzy znaleźli schronienie na terenie obozu przejściowego Nkamira w zachodniej części Rwandy, tracą nadzieję że sytuacja w Kongo się ustabilizuje.
Niepokojem napawa zwłaszcza przymykanie oczu przez armię rządową na prześladowania, jakich doznają niektóre grupy etniczne ze strony rebeliantów. O przypadkach donoszą obywatele kongijscy z grupy językowej Kinyarwanda.
"To przeklęty kraj. Nie ma dnia bez prześladowań, gwałtów czy zabójstwa, tylko dlatego że ktoś mówi Kinyarwanda" przytacza wypowiedzi uchodźców serwis allafrica.com
Statystyki wskazują, iż coraz więcej obywateli DR Konga, stara się znaleźć schronienie na terenie sąsiadującej Rwandy. W ciągu tylko ostatnich trzech tygodni ponad 3,5 tys. osób przekroczyło granicę, uciekając przed prześladowaniami. Ludzie są wyczerpani, pozbawieni dobytku, nierzadko stracili część rodziny.
"Żołnierze zastrzelili moich rodziców, moich krewnych. Zamordowali matkę, ojca, młodszego brata" mówi dwudziestolatek z Nakamira.
"Tylko Bóg wie, czy sytuacja w naszym kraju kiedykolwiek wróci do normy. Nikt nie wydaje się zatroskany aby interweniować. Kobiety i dziewczęta są gwałcone, ludzie wyrzynani" mówi osiemnastoletnia kongijka.
Na terenie Rwandy przebywa obecnie ponad 50.000 kongijskich uchodźców, głównie tych, którzy uciekli ze wschodniej części Demokratycznej Republiki Konga.
Są rozmieszczeni w różnych obozach: w Gihembe w dystrykcie Gicumbi; Kiziba w dystrykcie Karongi; Nyabiheke w dystrykcie Gatsibo; Kigeme w dystrykcie Nyamagabe; w Kigali i Nkamira Transit Centre w Prowincji Zachodniej.
Uchodźcom jest dostarczane pożywienie przez rząd rwandyjski we współpracy z ONZ-etowską komisją ds. uchodźców.
DRC fighting keeps refugees from home
AlJazeeraEnglish
kab/allafrica.com/kigaliwire.com