Dzisiejsza uroczystość jest nazywana Epifanią. W języku greckim objawienie to nie tylko epifaneia, ale także apokalypsis. Ten drugi termin kojarzy się dzisiaj zdecydowanie negatywnie, a w wielu nowożytnych językach jego odpowiedniki są synonimem katastrofy i zniszczenia.
Dzieje się tak za sprawą popularnego – aczkolwiek nie całkiem poprawnego – rozumienia treści ostatniej księgi Biblii, która rozpoczyna się właśnie od tego drugiego słowa. Apokalipsa św. Jana nie tyle przedstawia chaos i zagładę, ile zawiera objawienie Jezusa Chrystusa o nowym stworzeniu. Akurat ten drugi rzeczownik i pokrewny mu czasownik występują w czytaniu zaczerpniętym z Listu do Efezjan. Dlaczego św. Paweł nie pisze o epifanii, lecz o apokalipsie – i to w jej pierwotnym znaczeniu? Pierwszy termin odnosi się do objawienia w sensie pojawienia się lub przybycia czegoś nowego i z tego powodu nieznanego jego adresatom. Natomiast drugi wyraz oznacza odsłonięcie tego, co istniało uprzednio, a tylko pozostawało zakryte, a więc było wcześniej rodzajem sekretu. W Liście do Efezjan apostoł pisze sześciokrotnie o objawieniu tajemnicy. Jej treścią jest istniejący od początku Boży plan zbawienia obejmujący wszystkich ludzi: zarówno Żydów, jak i pogan. Realizacja tego planu polega na zjednoczeniu podzielonej ludzkości. Jak dokonało się to scalenie? Jedność ta nie powstała drogą zewnętrznego dołączenia jednej grupy do drugiej – na przykład przez dodanie pogan do Izraela, lecz dokonała się – jak pisze św. Paweł – w nowym człowieku. Pojęcie to odnosi się do Chrystusa jako pierwowzoru ludzkości zjednoczonej w Jego Ciele, to znaczy w Kościele. Objawienie tej tajemnicy jest wydarzeniem apokaliptycznym również w popularnym sensie tego słowa. Zjednoczenie ludzkości nie dokonałoby się bez pewnego rodzaju zniszczenia. Kilka zdań wcześniej w hymnie o Chrystusie apostoł interpretuje to połączenie za pomocą obrazu zburzenia przez Jezusa ważnego muru w świątyni jerozolimskiej, który pozwalał rozróżniać jej zewnętrzny obszar i wewnętrzne dziedzińce z ołtarzem i przybytkiem. Mur ten miał oddzielać pogan dopuszczonych tylko do ich dziedzińca od Żydów uczestniczących w sposób pełny w kulcie. Słowa o zburzenia tego muru musiały szokować Żydów i radować pogan przyjmujących wiarę w Chrystusa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Artur Malina