Słońce zrobiło, co mogło - wzeszło. Noc się skończyła. Teraz nasza kolej: czas rozsunąć zasłony i otworzyć okiennice!
19.12.2012 14:06 GOSC.PL
Marana Tha rozbrzmiewa już ze wszystkich sił. Nawet Lisy przywdziewają świąteczne futra, o czym świadczy ostatnia okładka "Newsweeka". Kolejki do konfesjonałów coraz większe.
Jest środa. Godzina 10:05. Idę do katowickiej parafii oblatów, do spowiedzi przedświątecznej. Stały konfesjonał u ojców misjonarzy jest popularnym miejscem spowiedzi. Tego dnia jednak tłumy wyjątkowe. Kolejeczka do konfesjonału wije się jak wąż przez cały kościół. Zajmuję grzecznie miejsce na samiuteńkim końcu. Na oko jestem w czwartej dziesiątce. Peleton rozrasta się z minuty na minutę. Ludzi w kościele przybywa. W ten sposób kolejka rośnie i zaczyna się zawijać. Przypomina to popularną grę "Snake", w której coraz dłuższy gad musi uważać, aby nie połknąć własnego ogona.
Niektórzy się irytują. Są i tacy, którzy opuszczają swoje miejsca w kolejce. Trochę jak w jednym z opowiadań C. S. Lewisa, w którym autor opisuje podróż autobusem z przerażającego miasta (obraz czyśćca?) do krainy wiecznej szczęśliwości. Część zniecierpliwionych pasażerów odchodzi z przystanku i nigdy nie osiąga celu podróży. Tytuł powieści jest mocny: „Rozwód ostateczny”.
Z przedświąteczną spowiedzią jest nieco podobnie. Swoje musimy odstać. W cierpliwości. Tylko czy naprawdę jest się czym irytować? Nim nadeszła moja kolej, minęło półtorej godziny. Ile czekał na mnie Jezus od ostatniej spowiedzi? Tydzień? Miesiąc? Dwa? A może od Wielkanocy?
W antyfonie nieszporów 21 grudnia usłyszmy słowa: O Wschodzie, Blasku światłości wieczystej i Słońce sprawiedliwości, przyjdź i oświeć żyjących w mroku i cieniu śmierci. To do Jezusa. Od nas. My jesteśmy tymi, co żyli w mroku i cieniu śmierci. A Jego narodzenie, śmierć i zmartwychwstanie wnoszą światło do naszej ciemności. Jak możemy uczestniczyć w tym spektaklu światła? Najskuteczniej przez sakramenty.
Słońce zrobiło, co mogło - wzeszło. Noc się skończyła. Światło ogarnia ziemię. Czas rozsunąć zasłony, zwinąć rolety, otworzyć okiennice. To już nasza robota. Bo głupio siedzieć przy świeczce, kiedy za oknem piękny, słoneczny dzień.
Wojciech Teister