To jest historia dziecka, dla którego dwadzieścia lat temu nigdzie nie było miejsca. I w pewnym sensie nadal nie ma.
Zanoszącą się od płaczu Tereskę policjanci znaleźli nad ranem w parku. Leżała w wózku dziecięcym, obok na ławce spała jej matka. Była pijana, więc funkcjonariusze zawieźli ją do izby wytrzeźwień, a niemowlę do szpitala. Dziecko było osłabione, miało nadżerki na całym ciele, opryszczkę na ustach. Lekarze stosowali różne antybiotyki, ale żaden z nich nie dawał sobie rady z chorobą. W końcu zrobiono test na obecność wirusa HIV. Wynik był pozytywny.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Kerner