To św. Marek Ewangelista wynalazł słowo „ewangelia”.
A właściwie nadał mu nowotestamentalny sens. „Początek Ewangelii o Jezusie Chrystusie, Synu Bożym” – tak rozpoczął swą opowieść, która tworzy najstarszą z Ewangelii. Ewangelia znaczy tyle, co „dobra nowina”. Tłumaczenie brzmi podniośle i uroczyście, ale czy oddaje pełny sens? Marek, szukając określenia dla tego, o czym pisze, sięgnął do Starego Testamentu, a tutaj do prorockich orędzi, jak to czytane dziś, a zapisane w Księdze Izajasza: „O jak są pełne wdzięku na górach nogi zwiastuna radosnej nowiny”. Tam Boży posłaniec eksplodował radością, bo oto kończyła się niewola, przychodziła upragniona i oczekiwana wolność. Kresu dobiegało babilońskie wygnanie. Można było wracać do ojczyzny. Owszem, Jerozolima i świątynia leżały w gruzach, ale przecież będzie można te święte miejsca odbudować. Będzie można restaurować zburzone mury, wznieść ołtarz i znów składać Bogu ofiary. Jest nadzieja na powrót do pełnej wolności. Marek pisał po grecku. By opisać w tym języku, czym jest owa radosna nowina, użył znanego tam określenia „euangelion”. To słowo jest w istocie zbitką dwóch określeń. Greckie „angelia” znaczy „wieść”, „wiadomość”. A przedrostek „eu”? Było to popularne wykrzyknienie, które pojawiało się jako okrzyk radości i entuzjazmu. Gdy na sportowej arenie atleta odnosił zwycięstwo, Grecy krzyczeli: „Eu!!!”. Gdy do miasta przychodziła wieść, że wróg został pokonany i zagrożeni mieszkańcy mogli cieszyć się z ocalenia, wołali na całe gardła: „Eu!!!”. Euangelion więc to pełne entuzjazmu wykrzyczenie radości. W sferze religijnej było pokazaniem, że Bóg przychodzi jako zwycięzca i zbawiciel. Tylko On przynosi wybawienie, które przekracza ramy doczesności. On otwiera zamknięte przez ludzki grzech niebo. I tak to św. Marek, czytając na nowo – bo w kontekście życia i dzieła Jezusa Chrystusa – orędzie Izajasza, nazwał swe dzieło „fantastyczną wieścią” o tym, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym. Ewangelia jest ogłaszaniem pokoju, zwiastowaniem szczęścia, obwieszczaniem zbawienia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Zbigniew Niemirski