Francja wyciska z kraju najbogatszych, jak niegdyś Wielka Brytania.
17.12.2012 10:33 GOSC.PL
Francuski aktor Gerard Depardieu zrezygnował z francuskiego paszportu z powodu nagonki, jaką rozpętała przeciw niemu francuska klasa polityczna. Jej powodem była przeprowadzka do położonej nieopodal granicy z Francją belgijskiej miejscowości, którą artysta przedsięwziął ze względu na wprowadzenie w jego ojczyźnie 75-procentowej stawki podatku od najwyższych dochodów. Część dochodów Depardieu jako nie tylko aktora, ale i właściciela winnic, podpada pod tę stawkę.
Odtwórcę tytułowej roli w „Dantonie” Andrzeja Wajdy zirytowały słowa premiera Francji Jean-Marca Ayraulta, który powiedział, że „płacenie podatków w swoim kraju to akt solidarności i patriotyzmu”. Wniosek z tego można wyciągnąć taki, że Depardieu nie jest ani patriotą, ani też nie solidaryzuje się ze swoimi rodakami w obliczu kryzysu. Krótko mówiąc, szef rządu uzależnia walkę z problemami gospodarczymi swojego kraju od danin pobieranych od części dochodów (75 proc. płacić będą dopiero od dochodów powyżej 1 mln euro) niewielkiej, bo szacowanej na ok. 1500 osób grupy najbogatszych, w momencie, gdy wpływy z podatku dochodowego płaconego łącznie przez wszystkich obywateli Francji stanowią znikomą część francuskiego budżetu (ok. 20 proc.). A przecież i tak wcześniej Depardieu za najwyższą część swoich dochodów płacił podatek w wysokości 41 proc.
Opodatkowanie dochodów najbogatszych nie jest więc metodą na kryzys, a propagandową zagrywką socjalistycznego rządu skierowaną do serc tych, którzy zarabiają znacznie mniej, by przekonać ich, że elity polityczne walczą z kryzysem. Efekt już widać – najbogatsi Francuzi opuszczają kraj, nie chcąc być łupionym przez własnych współobywateli z tego, co udało im się zarobić. Przenoszą się tam, gdzie podatki są niższe.
To powtórka z tego, co działo się z milionerami w Wielkiej Brytanii w latach 60-tych i 70-tych XX wieku: wielu z nich opuściło kraj ze względu na wysokie podatki (najbogatsi musieli płacić 83 proc. najwyższej części dochodu). Co ciekawe, wśród „podatkowych emigrantów” większość stanowili muzycy (członkowie grup takich jak Pink Floyd czy Led Zeppelin) czy aktorzy (Michael Caine). Także dziś trudno Gerarda Depardieu oskarżać o to, że doprowadził do kryzysu gospodarczego – w przeciwieństwie do sektora finansowego, któremu Francja ochoczo przekazuje miliardy euro za pośrednictwem Grecji.
Stefan Sękowski