Co jest „Na pierwszym planie”?

Jedna z telewizyjnych gwiazd zapytała ostatnio na twitterze, kiedy wreszcie dziennikarze przestaną zajmować się sobą. Bo ją to już nudzi. Ten wpis przypomniał mi się gdy oglądałem wtorkowy program Piotra Kraśki – o dziennikarzach.

Szef „Wiadomości” niewątpliwie także brzydzi się autotematyzmem, skoro w kierowanym przez siebie najważniejszym programie informacyjnym TVP nie zauważył wrogiego (choć właścicielskiego) przejęcia „Uważam Rze”. W gąszczu tzw. „bikinis”, czyli pasjonujących newsów o modzie, wodzie i pogodzie nie zmieściła mu się jakaś tam wewnętrzna wojenka w prywatnym wydawnictwie. Podobnie zresztą, jak szefom „Faktów” czy „Wydarzeń”.

Nie jestem wyznawcą teorii, że Polsat czy  TVN nie mają takich samych obowiązków informacyjnych jak media publiczne, bo oczywiście mają. Różnica jest taka, że w TVP jeszcze trochę się do tych obowiązków poczuwają i próbują kolejne wpadki jakoś nadrabiać. Tak też uczynił Kraśko w swoim publicystycznym show.

Żeby nie być posądzonym o złą wolę oddajmy mu co się należy, czyli uznanie za trafny dobór kadr zasiadających przy okrągłym stole. Lisicki, Karnowski, Żakowski, Wroński– to faktycznie zestaw reprezentatywny i życzyć by sobie należało, by w takim gronie rozmawiano w TVP o sytuacji polskich mediów. Niekoniecznie we wtorek po 23.00, gdy większość rodaków mocno śpi, ale nie bądźmy zbyt wymagający. (Wcześniejszą ramówką rządzi biuro reklamy.) Jedyną osobą nie bardzo na miejscu był sam Piotr Kraśko. I chyba miał tego świadomość.

Niestety diagnoza to jedno, a kuracja drugie. Zamiast w tej sytuacji przyjąć postawę dyskretnego moderatora, który umiejętnie wykorzystuje potencjał zaproszonych gości, gospodarz podjął walkę o skupienie uwagi na sobie. Wyszło jak w znanym dowcipie, gdy pacjent skarży się: panie doktorze, nikt mnie nie zauważa, a lekarz odpowiada: następny proszę! Gdybyż jeszcze Kraśko poprzestał na przerywaniu wszystkim w najciekawszych momentach… Gdyby trzymał się koncepcji: panowie, weźcie się wreszcie za łby… Ale nie. Piotr Kraśko postanowił bronić dobrego imienia widzów.

„Panowie, przecież ludzie nie wiedzą o czym rozmawiacie!” - błagał rozmówców, gdy tylko podejmowali ciekawsze wątki, o relacjach między pieniądzem a własnością intelektualną, upolitycznieniu mediów czy „kolonizowaniu” państwowej niegdyś prasy (świetna polemika Karnowski – Żakowski – Lisicki). Z każdym wypowiadanym zdaniem coraz dramatyczniej widać było bowiem o jak ważnych sprawach jest mowa. Nie dla dziennikarzy, ale dla demokracji i wolności słowa w Polsce. Coraz dramatyczniej, bo przecież „Na pierwszym planie” programu Kraśki wcale nie byli owi goście. Gwiazdy dziennikarstwa miały stanowić jedynie dodatek do arcyciekawej i pasjonującej widzów (zdaniem autora) wcześniejszej rozmowy z posłem Tomaszem Kaczmarkiem.

Oto zdaniem szefa „Wiadomości” i gospodarza flagowego programu publicystycznego „Jedynki” jego widzowie nie są w stanie ogarnąć swoim rozumem kluczowego sporu o przyszłość polskich mediów. Za to z wypiekami (jako stali podglądacze Pudelka, Faktu i Facebooka) chcą słuchać rozmowy o prywatnych zdjęciach „agenta Tomka”. Trudno było wymyślić sobie bardziej dobitne świadectwo upadku TVP.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

Piotr Legutko