„Wyznajemy grzechy przelania niewinnej krwi, grzechy politycznej hipokryzji, nieuczciwości, intrygi i zdrady” - skąd my znamy te problemy?
28.11.2012 13:33 GOSC.PL
Gdyby zrobił to którykolwiek z przywódców Europy, byłby politycznie skończony. Na szczęście Yoweri Museveni jest prezydentem Ugandy. Jego kraj obchodził niedawno 50 rocznicę uzyskania niepodległości. Co w związku z tym zrobił prezydent? Zorganizował marsz? Wycinał kotyliony? Krzyczał o zamachu lub oczerniał Kościół? Nic z tych rzeczy. Publicznie przeprosił Boga za grzechy swoje i swoich poprzedników. Za winy narodu.
“Stoję tu dziś, aby zamknąć złą przeszłość, a szczególnie tą z ostatnich 50 lat naszej historii narodowej" - powiedział i zaczął długą litanię - „Wyznajemy grzechy przelania niewinnej krwi, grzechy politycznej hipokryzji, nieuczciwości, intrygi i zdrady [...] Odpuść nam Panie grzechy pychy, sekciarstwa, grzechy lenistwa, obojętności i nieodpowiedzialności; grzechy korupcji i przekupstwa, które rozprzestrzeniły się w naszym narodzie, grzechy niemoralności seksualnej, pijaństwa i rozpusty, grzechy bezwzględności, goryczy, nienawiści i zemsty; grzechy niesprawiedliwości, ucisku i wyzysku; grzechy buntu, niesubordynacji, kłótni i konfliktów” - ciągnął wyznanie skruchy prezydent.
- To ważny moment dla całego narodu. - powiedział serwisowi Gosc.pl pochodzący z Ugandy o. Otto Katto - Dziś, po 50 latach od uzyskania niepodległości, wielu ludzi jest nią zawiedzionych. Zawiedzionych również rządami prezydenta. Uganda to jakby dwa równolegle istniejące światy: bogate Południe, z którego pochodzi prezydent oraz uboga Północ. Między tymi regionami jest przepaść. Ugandyjczycy są biedni, wielu z nich - szczególnie na Północy - żyje w skrajnym ubóstwie. Sytuację pogarsza plaga korupcji i konflikty na tle plemiennym. Museveni pochodzi z jednego plemienia, ale jest prezydentem całego narodu. I wie, że większość Ugandyjczyków to chrześcijanie. A przemiana narodu musi zacząć się od przemiany serca. Dlatego prosi Boga o wybaczenie w imieniu swoim i całego narodu. - zaznacza ojciec Otto. - Problemy gospodarcze są jednak wtórne. Wynikają one z braku jedności między ludźmi i porzucenia wartości, do których wzywa Ewangelia - dodaje.
Misjonarz zachęca też do modlitwy za swój naród, aby słowa prezydenta były początkiem dobrych przemian, które dotkną wszystkich Ugandyjczyków, nie tylko niektórych. Podkreśla, że modlitwa wszystkich chrześcijan, niezależnie od wyznania, może wiele pomóc w tej sprawie.
Trudno wyobrazić sobie podobną sytuację w polskich warunkach, kiedy coraz bardziej agresywne środowiska antychrześcijańskie próbują wyrzucić Boga z przestrzeni publicznej. Trudno oczekiwać czegoś podobnego w kraju, w którym przywódcy poszczególnych opcji politycznych wydają się być bardziej skłonni do walki na noże, niż przebaczenia, przyznania do własnych win i podjęcia prób współpracy. A szkoda. Bo przyszłość można zbudować tylko w oparciu o wartości i uczciwe stanięcie w prawdzie o swoim grzechu. Niezależnie od przynależności partyjnej.
Wojciech Teister