Swoistą spowiedzią kapłana, który po katastrofie z 10 kwietnia 2010 r. pełnił posługę duszpasterską w Moskwie jest bardzo obszerny wywiad udzielony przez księdza prałata Henryka Błaszczyka „Naszemu Dziennikowi”.
Rozmówca gazety odpowiada na wiele trudnych pytań, m.in. na to dlaczego przez dwa lata uwiarygodniał - również przed rodzinami - przekaz Ewy Kopacz o idealnej współpracy z Rosjanami.
- Tam, na miejscu, w moskiewskim instytucie, było bardzo wielu Rosjan zaangażowanych w czynności pomocnicze zarówno w prosektorium, jak też w obsłudze dość licznej grupy polskiej - mówi ks. Błaszczyk. - Niewielu z nas zdawało sobie sprawę, że w licznej grupie rosyjskiej byli zapewne funkcjonariusze służb specjalnych i urzędnicy administracji rosyjskiej, podobnie także i z polskiej strony. Co prawda zauważalna była nasza izolacja od świata zewnętrznego zorganizowana przez służby rosyjskie. Gdy mówiłem dwa i pół roku temu o życzliwości Rosjan, to przez pamięć tej grzeczności i współczucia tych z nich, którzy - jak sądzę - szczerze chcieli pomóc.
- Tam, w Moskwie, rodziny zmarłych spotykały się z wieloma przejawami życzliwości i współczucia ze strony Rosjan. Nikt też nie wątpił w tę spontaniczną życzliwość. Dzisiaj z perspektywy czasu widzę, jak od samego początku nie wykazano należnej sumienności w wielu sprawach, zwłaszcza w rzetelnym opisie wyników sekcji, a także staranności o zachowanie tożsamości ciał.
Ks. Błaszczyk przyznaje, że przedstawiciel polskiego rządu zniechęcał niektóre rodziny do podróży do Moskwy: „Ów niekompetentny w tym zakresie urzędnik nie zdawał sobie sprawy z tego, jak ważnym etapem dla rodziny jest odnalezienie ciała osoby bliskiej i jej godne pożegnanie. Wiem też ze świadectwa rodzin, z którymi się do dzisiaj spotykam, jak wiele żalu mają do tego urzędnika, bo w dobrej wierze jemu zaufały i zostały w Polsce. I dziś tego bardzo żałują".
Pytany, dlaczego bronił ówczesnej minister zdrowia Kopacz i podtrzymywał tezę, że każda część ciał ofiar została poddana badaniom DNA, ksiądz odpowiada: „Pytałem polskich i rosyjskich specjalistów, dlaczego małe fragmenty ciał są opakowane odrębnie i oznaczone numerami. Wtedy udzielono mi odpowiedzi, że z tych fragmentów ciał został pobrany materiał do badań DNA”.
Dodaje też, że „pani Kopacz tam, w prosektorium, wykazała się niezwykłym zaangażowaniem. I to trzeba zauważyć. Natomiast jako polityk oraz minister konstytucyjny polskiego rządu popełniła dramatyczny w skutkach błąd - mówiąc sekcja, myśląc identyfikacja. To są dwie inne rzeczywistości”.
Komentując słowa prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, ks. Błaszczyk stwierdził: „Jest coś zuchwałego w tym obarczeniu rodzin odpowiedzialnością za pomylenie ciał".
Kapelan przypomniał, że przepraszał rodziny ofiar za wypowiedziane ponad półtora roku temu stwierdzenie, że ekshumacja (totalna) jest szaleństwem oraz „za fakt, iż przez nieścisłość jego wypowiedzi co do obecności przy trumnach zmarłych bliscy oraz słuchacze mogli nabrać słusznego przekonania, że wydaje świadectwo pewności o tożsamości zmarłych złożonych do trumny”.
PAP/interia.pl/jdud