Jesteśmy jak rybki w akwarium, w którym ktoś zmienił wodę.
27.11.2012 14:42 GOSC.PL
Ja, Jan, ujrzałem anioła zstępującego z nieba i mającego wielką władzę, a ziemia od chwały jego rozbłysła. I głosem potężnym tak zawołał: „Upadł, upadł Babilon — stolica.
Trzeszczał winyl, „A oto orzeł lecący środkiem nieba, zawołał głosem donośnym…”. Delikatnie, transowo, niemal sennie Issiael, który jeszcze nie mógł nazywać się Izraelem cytował Apokalipsę.
„Biada, biada! Jak Sodoma i Gomora Babilon upada!” - ryczał potężnie Budzyński na koncertach Tymoteusza. Tak sugestywnie, że po plecach chodziły ciarki.
– Śpiewamy Apokalipsę, bo czuję, że przyszły jej czasy – wyjaśniał mi po koncercie Budzy – Wystarczy, że pooglądam telewizję i widzę co się dzieje. Nie trzeba być zbytnio bystrym. Współczesna kultura nie jest obojętna na chrześcijaństwo. Ona dziś jest jawnie antychrześcijańska. A my jesteśmy zanurzeni w tym po uszy. Jesteśmy jak rybki w akwarium, w którym ktoś zmienił wodę. Człowiek przecież nie jest z plastiku, ale ma duszę. I jeśli wypędzisz z niej Chrystusa, to czymś ją trzeba nakarmić. W zamian ludzie otrzymują różne namiastki duchowości i inne demoniczne zabawki. Ale Biblia mówi jasno: to upadnie. Wierzę w to, że Wielka Nierządnica, Wielkie Miasto zginie.
– Doświadczamy dziś potężnej walki duchowej, w której ścierają się siły światła i ciemności – dopowiada z błyskiem w oku Rafal Tichy – Jan w Apokalipsie wymienia bardzo konkretne znaki poprzedzające przyjście Jezusa. Będą się dokonywały w różnych sferach: kosmicznej (zawirowania, trzęsienia ziemi), społecznej (wojny, głód) i dotykającej Kościoła (prześladowania, kryzys, męczeństwo). Czy nie jesteśmy ich świadkami i dziś?
– Gdy te proroctwa czytał francuski ksiądz pod koniec XVIII wieku – przerywam redaktorowi pisma „44’ – też mógł powiedzieć: Na moich oczach spełnia się Apokalipsa: wokół pożogi, prześladowania, rzeź. Podobnie uczestnicy wypraw krzyżowych, męczennicy na rzymskich arenach… – I każdy z nich miał prawo tak myśleć! – wyjaśnia Tichy – Bo skoro my nie wiemy, kiedy nadejdzie Chrystus, to od dwóch tysięcy lat każde trzęsienie ziemi, każda wojna, kryzys Kościoła są antycypacją tych znaków ostatecznych. Nie wiemy, czy to jest ta miara znaków, która oznacza, że On już stoi u drzwi. Grzegorz Wielki, który podczas upadku cesarstwa rzymskiego widział pożogę, krew mógł myśleć: spełnia się Apokalipsa. My też mamy takie prawo… Jeśli nie dostrzegam, że z tym światem coś jest nie tak, nie będę czekał na Mesjasza. Jeżeli dobrze mi w tym Matrixie (idę na studia, biorę kredyt, kupuję dom, żenię się, pracuję na pogodną starość), to nie mam potrzeby czegokolwiek zmieniać. Jezus będzie intruzem. Tylko ktoś, kto jak Neo w Matrixie zobaczy szwindel, że jest podłączony do tysiąca rurek, które wysysają z niego życie może zawołać: Marana tha!
2 tm 2,3 - Biada! Biada!
saper124
Marcin Jakimowicz