Gorliwości pierwszych wyznawców Chrystusa dość często i zbyt łatwo jest przeciwstawiana słabość wiary współczesnych chrześcijan.
O dzisiejszym kryzysie świadczą jednoznacznie różne statystyki: z jednej strony zmniejszanie się liczby powołań kapłańskich i zakonnych oraz uczestników niedzielnej Mszy świętej, z drugiej zaś coraz częstsze wystąpienia z Kościoła i liczne rozwody. Jednak uważna lektura Biblii przedstawia mniej korzystne początki chrześcijaństwa, niż sądzimy o nich z dzisiejszej perspektywy, zaś jej teksty oferują terapię, która pasuje również do diagnozy współczesności. Zwłaszcza z listów Nowego Testamentu można wiele dowiedzieć się o religijnych potrzebach i duchowych kłopotach ich adresatów. Nie polegały one wyłącznie na zewnętrznych zagrożeniach z powodu przynależności do Chrystusa. Już w pierwszym wieku chrześcijaństwa można mówić o jego wewnętrznych kryzysach. Wspólnocie w Efezie, czyli najbardziej znaczącemu Kościołowi w Azji Mniejszej, św. Jan zarzuca: „Mam przeciw tobie to, że odstąpiłeś od twej pierwotnej miłości” (Ap 2,4). We wcześniej napisanej księdze rozbrzmiewają apele kierowane do tych, którzy już wtedy tracili zapał w prowadzeniu życia zgodnego z wyznawaną wiarą: „Nie pozbywajcie się nadziei waszej, która ma wielką zapłatę. Potrzebujecie bowiem wytrwałości, abyście spełniając wolę Bożą, dostąpili obietnicy” (Hbr 10,35-36). Obrazowe wezwania, wypowiedziane w tej pierwszej zachowanej starożytnej homilii, świadczą o duchowej słabości jej słuchaczy: „Wyprostujcie opadłe ręce i osłabłe kolana! Proste czyńcie ślady nogami, aby kto chromy nie zbłądził, ale był raczej uzdrowiony” (Hbr 12,12-13). Jak mieli być oni wzmocnieni? Najwcześniej powstała księga Nowego Testamentu daje jednoznaczną odpowiedź na to pytanie. Jesienią 49 r. św. Paweł kieruje list do Kościoła założonego rok wcześniej – na samym początku jego misji na naszym kontynencie. Pierwsi chrześcijanie w Europie czytają w nim o Bożym działaniu chroniącym przed duchowym zmęczeniem. Najpierw mają być utwierdzone ich serca, czyli myśli, wola i uczucia. Występujący w tekście greckim czasownik, który oznacza umocnienie wnętrza człowieka, brzmi steridzein. Nasza gorliwość zależy od nieustannego wzmacniania sterydami, witaminami, które Bóg daje wszystkim tym, którzy oczekują przyjścia Jego Syna.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Artur Malina