W poniedziałek mija 70 lat od pojawienia się na ekranach filmu "Casablanca". "Akurat temu filmowi nie grozi szybkie zestarzenie się" - przekonuje Michał Oleszczyk, krytyk filmowy z magazynu "Film".
Nie byłoby słynnej filmowej "Casablanki" gdyby w 1941 roku Hal Wallis z wytwórni Warner Brothers nie zakupił prawa do ekranizacji sztuki "Everybody's Comes to Rick's". Po zmianie tytułu projektu na "Casablanca" zaczęły się przygotowania do produkcji. Michael Curtiz był trzecim z rzędu reżyserem, któremu zaproponowano realizację filmu. Rolę Ricka niespodziewanie przyjął Humphrey Bogart, który wcześniej kreował przeważnie postacie gangsterów.
W celu jak najszybszego obsadzenia głównej postaci kobiecej, wypłacono Ingrid Bergman zaliczkę w wysokości 7 tys. dolarów, aby zgodziła się zagrać nie czytając nawet scenariusza. Paul Henreid został zmuszony przez wytwórnię do przyjęcia roli Victora Laszlo. Aktor uważał, że występ w roli drugoplanowej zniszczy jego karierę amanta filmowego.
Okres zdjęciowy trwał od 25 maja do 3 sierpnia 1942 roku. Mimo prac na planie, scenarzyści - bliźniacy Jules i Philip Epsteinowie oraz Howard Koch - nieustannie dokonywali poprawek w tekście. Osią akcji pozostawało niezmiennie wkroczenie w życie Ricka, właściciela klubu w marokańskim mieście Casablanca, jego dawnej miłości z Paryża - Ilsy. Kobieta okazuje się żoną lidera antyfaszystowskiego ruchu oporu i tylko Rick może im pomóc uciec.
"Codziennie rano i po południu wręczano nam po kilka stron dialogu i musieliśmy pędem nauczyć się tych urywków na pamięć - i na dodatek na nowo przemyśleć postać! Za każdym razem, kiedy pytałam Curtiza, kim jestem w tym filmie, co czuję i co robię, on mówił: +No cóż, tak naprawdę to nie mamy jeszcze pewności i powiemy pani jutro!+" - takie wspomnienia Ingrid Bergman przytoczono w książce Donalda Spoto "Ingrid Bergman - Dama z Casablanki".
Dooley Wilson, który wcielił się w postać Sama (początkowo tę rolę miała otrzymać kobieta), był z zawodu perkusistą i nie potrafił grać na pianinie. Choć muzykę na planie nagrywano na żywo, na pianinie grał ukryty za kotarą Elliot Carpenter, siedzący tak, by Dooley mógł naśladować ruchy jego dłoni.
Według świadków, Bogart i Bergman na planie niemal ze sobą nie rozmawiali. "Wolał zamykać się w swej przyczepie i studiować scenariusz albo grać w szachy, w tym przypadku z Howardem Kochem" - wspominał Stephen Bogart w książce "Humphrey Bogart: w poszukiwaniu mojego ojca". Wyjątkowa oschłość Bogarta mogła być wynikiem oskarżeń ówczesnej żony aktora, Mayo Methot, o romans z Bergman.
Ekipa była zmuszona do maskowania różnicy wzrostu między parą głównych wykonawców. Bogart był od swojej ekranowej partnerki o kilka centymetrów niższy. Przed kamerą aktor musiał więc korzystać ze specjalnych wkładek do butów, platform lub poduszek w scenach gdy bohaterowie siedzieli.
Budżet "Casablanki" zaprojektowano na 950 tys. dolarów, ale ostatecznie wydano o 75 tys. dolarów więcej. W efekcie ograniczeń w końcowej scenie nie można było sfilmować prawdziwego samolotu na lotnisku. Ujęcia te kręcono w studiu, a maszyna była zrobiona z kartonu.
Tuż po premierze, która miała miejsce 26 listopada 1942 roku w Nowym Jorku, "Casablanca" została zignorowana przez widzów i film wycofano z kin. Obraz otrzymał kolejną szansę w związku z wydarzeniami międzynarodowymi. 14 stycznia 1943 roku właśnie w Casablance spotkali się: premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill i prezydent USA Franklin D. Roosevelt, by przedyskutować utworzenie drugiego frontu w wojnie z Niemcami.
"Istotna jest aktualna wymowa polityczno-historyczna tego filmu. Twórcy sugerują, że Ameryka nie powinna być neutralna. Jednocześnie ten przekaz wojenny nie jest sprzedany w taki wulgarny, jednoznaczny sposób, tylko spleciono go z historią miłosną. To znaczy: nie tylko Ameryka nie powinna być neutralna, ale też Rick nie powinien zostać neutralny wobec Ilsy, którą kocha" - przypomina Michał Oleszczyk.
Wytwórnia postanowiła wprowadzić "Casablankę" do kin jeszcze raz. Tym razem film okazał się sukcesem i został dostrzeżony przez branżę filmową. W 1943 roku uzyskał osiem nominacji do Oscara - w tym pierwszą dla Humphrey'a Bogarta. Ingrid Bergman nominowano w tym samym roku, ale za rolę w "Komu bije dzwon". Ostatecznie obraz Curtiza zdobył trzy statuetki - dla najlepszego filmu, za reżyserię i scenariusz.
"Wtedy wytwórnie posiadały własne kina i każda z nich robiła jeden film tygodniowo. +Casablanca+ była po prostu jednym z nich. Była banalna i sentymentalna, a twój ojciec zagrał w wielu lepszych filmach, które nie wzbudziły takiego zainteresowania. Wydarzyło się jednak coś niezwykłego i +Casablanca+ stała się klasykiem" - taką wypowiedź scenarzysty Juliusa Epsteina przytoczył Stephen Bogart.
Po tym jak "Casablanca" zdobyła trzy Oscary, planowano prace nad kolejną częścią (tzw. sequelem), zatytułowaną "Brazzaville". Projekt jednak nie wyszedł poza fazę pomysłu.
W latach 80. Howard Koch napisał scenariusz zatytułowany "Return To Casablanca". Fabuła skupiała się na synu Ricka i Ilsy, Richardzie, a akcja miała rozgrywać się w 1961 roku. Ten pomysł także nie został zrealizowany.
Z okazji 70. rocznicy premiery "Casablanca" wróciła do amerykańskich kin w cyfrowo odrestaurowanej wersji. Zaplanowano także wydanie "Casablanca 70th Anniversary Edition" - limitowanej 3-płytowej edycji Blu-ray i DVD, z odświeżoną wersją filmu i ponad 14 godzinami dodatkowych materiałów.
"Umberto Eco w swoim eseju o +Casablance+ napisał, że to nie jest jeden film, tylko to są wszystkie filmy naraz; że zawiera się w nim całe doświadczenie kina. Moim zdaniem jest to jeden z najdoskonalszych produktów +taśmowej+ produkcji hollywoodzkiej: dialogi są podawane w ogromnym tempie: riposta goni ripostę; jest piosenka, która stała się klasykiem; jest romans, który do dzisiaj +działa+. Akurat temu filmowi nie grozi szybkie zestarzenie się" - ocenia Oleszczyk.