Im dalej od słynnego artykułu o trotylu na wraku tupolewa w „Rzeczpospolitej”, tym więcej znaków zapytania. Nie chodzi jednak o jego treść, ale o kulisy powstania i skutki opublikowania.
Nie ma w Polsce polityka, który nie zabrałby głosu w tej sprawie. Po ukazaniu się tekstu „Trotyl na wraku tupolewa” premier mówił o braku odpowiedzialności, prezydent zaś dzielił się refleksją, jak wiele złego może wywołać jeden artykuł. Obie wypowiedzi padły, zanim opinia publiczna poznała okoliczności poprzedzające jego publikację. W świetle ujawnionych ostatnio faktów „czystka”, jaka została dokonana w „Rzeczpospolitej”, staje się wydarzeniem politycznym w równym stopniu, co sam artykuł.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Legutko