Wszyscy chcą maszerować

Przeciwnicy narodowców biorą z nich przykład, jak obchodzić Święto Niepodległości.

Jeśli ktoś będzie chciał obchodzić 11 listopada maszerując ulicami stolicy, będzie miał do wyboru kilka możliwości. Obóz Narodowo-Radykalny i Młodzież Wszechpolską ponownie organizują Marsz Niepodległości, zapowiadają, że w tym roku weźmie w nim udział 50 tys. osób. Skrajnie lewicowe Porozumienie 11 Listopada tym razem oficjalnie nie zorganizuje blokady Marszy, jednak także w tym roku zamiast afirmacyjnie świętować odzyskanie niepodległości promują demonstrować przeciwko nieistniejącemu w Polsce faszyzmowi i rządom Victora Orbana na Węgrzech. „Ględzenia o faszyzmie” mają z kolei dość niepodległościowi lewicowcy z kręgów Nowych Peryferii i Nowego Obywatela, którzy idąc w marszu „Polska Socjalna” będą przypominać wkład Polskiej Partii Socjalistycznej w odzyskaniu przez Polskę niepodległości.

Razem z wrocławskim PPS, który od trzech lat organizuje Lewicowe Obchody Święta Niepodległości, pod hasłem „Wolność – Równość – Niepodległość” pokazują, że na polskiej lewicy są także ludzie, dla których słowo „patriotyzm” nie jest obelgą (niestety, mocno zmarginalizowani, ale to osobny temat).  Jak widać, prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu nie udało się zjednoczyć wszystkich Polaków na własnym marszu „Razem dla Niepodległej”, który wydaje się być jedynie kalką Marszu Niepodległości i sprawia wrażenie kolejnej oficjałki.

Organizatorzy Marszu Niepodległości zaliczyli w tym roku kilka wpadek, m.in. zapraszając do swojego Komitetu Poparcia kontrowersyjnego działacza polonijnego Jana Kobylańskiego. Dzieli się także prawicowy obóz skupiony wokół tej idei, na Marszu swój kapitał ugrać chce m.in. środowisko „Gazety Polskiej”, które weźmie udział w tym wydarzeniu we własnym sektorze (te jednolite banery Klubów GP będą bardzo dobrze wyglądać na zdjęciach, które później opublikuje się w mediach Tomasza Sakiewicza). Nie zmienia to faktu, że to właśnie pomysłodawcy Marszu Niepodległości stanowią wzór dla swoich przeciwników, jeśli chodzi o obchody 11 listopada. Gdyby bowiem nie ich inicjatywa, prezydent Komorowski zadowoliłby się oficjalnymi obchodami, skrajna lewica pozostałaby w domu, a lewica niepodległościowa nie przypomniałaby sobie o tym, że tak również można cieszyć się z niepodległości.

Data 11 listopada 1918 nieubłaganie oddala się w czasie. Nie możemy już rozmawiać z tymi, którzy pamiętają tamte czasy, kontekst historyczny tych wydarzeń również się zaciera. Neoendecy ożywili nieco skostniałe święto, sypnęli iskrą, która rozpaliła wokół niego na nowo emocje, coraz bardziej pozytywne– i za to ich przeciwnicy powinni być im wdzięczni. Oprócz tych, którzy woleliby nadal obserwować stygnięcie żaru Święta Niepodległości.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Stefan Sękowski