Kto będzie się starał zachować swoje życie, straci je; a kto je straci, zachowa je. (Łk 17,33)
W TV puścili niedawno mój ulubiony, trzeci epizod przygód Indiany Jonesa. Banalny finał niesie niebanalne przesłanie: nic bardziej nie wiedzie nas ku śmierci niż obsesja na punkcie życia. Niełatwo oddać nam choćby części swojego zdrowia, urody, majątku, pozycji czy satysfakcjonujących relacji. A jeśli już oddajemy, to tak, by poczuciu bycia ofiarnym nie towarzyszyło poczucie bycia stratnym. Jesteśmy przekonani, że to, czego tak kurczowo się trzymamy, jest źródłem naszego szczęścia. W rzeczywistości jest dokładnie na odwrót. Lęk przed stratą, presja otoczenia, dyktat wybujałych ambicji. Robią z nami, co chcą. Paradoks jest taki, że tracimy to, od czego się uzależniamy. Bo wtedy już nie posiadamy, ale jesteśmy posiadani. Jezus proponuje nam wolność, która bez Niego jest niemożliwa. Proponuje nam wyjście z klatki, którą nazywamy życiem. Skorzystajmy, jeśli chcemy żyć. Nie ma życia bez wolności.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Adam Szewczyk