Bóg prostuje wszystkie ścieżki, nawet na pokręconej drodze.
Europejski Trybunał Praw Człowieka wydał znowu wyrok przeciw Polsce. ETPC uznał, że próby ratowania dziecka podczas głośnej cztery lata temu „sprawy Agaty” stanowiły naruszenie „praw człowieka”. „Prawa człowieka” miał naruszyć szpital, nie chcąc przerwać życia dziecka. Miał je naruszyć również Sąd Rejonowy w Lublinie, który po wielu konsultacjach – wiedząc, że Agata myśli o urodzeniu dziecka – chciał ją uwolnić od presji najbliższego otoczenia, nalegającego na przerwanie życia dziecka. A przy okazji ETPC praktycznie uznał, że życie poczętego dziecka jest sprawą prywatną jego matki i dziadków, więc opinia publiczna nie powinna się interesować jego obroną. „Prawa człowieka” – według ETPC – zrealizował natomiast rząd D. Tuska, a konkretnie minister Kopacz, angażując się w uniemożliwienie narodzin dziecka Agaty. Rzecz ma wymiar symboliczny. Parę dni po bezprecedensowej kampanii Bronisława Komorowskiego i Donalda Tuska przeciw zagwarantowaniu prawa do urodzenia niepełnosprawnym, kampanii usprawiedliwianej składanymi bez przerwy deklaracjami poparcia dla obecnej ustawy o ochronie życia – zapada wyrok przeciw Polsce, pokazujący prawdziwy stosunek władzy (a konkretnie pierwszego gabinetu Tuska) do dzisiejszego ustawodawstwa chroniącego życie poczęte. Nie wiadomo nawet (najbliższe dni powinny to wyjaśnić), czy Polska była w jakikolwiek sposób broniona przez swój rząd przed strasburskim Trybunałem. Czy rząd bronił powszechnie przyjętej i powszechnie prezentowanej wykładni tej ustawy, którą to ustawą usprawiedliwiał swój sprzeciw wobec pełnej ochrony prawa do życia? Czy premier Tusk skorzystał z drugiej szansy, by naprawić zło, którego stał się współsprawcą przed czterema laty?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marek Jurek