Prezydent Litwy Dalia Grybauskaite zwróci się do Sądu Konstytucyjnego z wnioskiem o ustalenie, czy w trakcie październikowych wyborów parlamentarnych nie została naruszona ordynacja wyborcza - poinformowała w wtorek rzeczniczka prezydent.
"Po ogłoszeniu wyników wyborów wpłynęło wiele skarg dotyczących naruszeń w trakcie głosowania. Są też prośby o skierowanie wniosku do Sądu Konstytucyjnego" - powiedziała rzeczniczka Daiva Ulbinaite.
Wniosek prezydent do Sądu ma być skierowany we środę. Odpowiedź spodziewana jest w sobotę.
W trakcie wyborów parlamentarnych na Litwie odnotowano wyjątkowo dużo zgłoszeń dotyczących kupowania głosów. W jednym z okręgów wyniki wyborów zostały nawet unieważnione. Z kupowaniem głosów kojarzona jest przede wszystkim Partia Pracy, która obecnie uczestniczy w formowaniu nowej koalicji rządzącej i temu się sprzeciwia prezydent Grybauskaite.
Zdaniem prezydent "w formowaniu rządu nie może uczestniczyć partia, która jest oskarżana o drastyczne naruszenia w trakcie wyborów, o prowadzenie nieprzejrzystej księgowości; nie może uczestniczyć partia, której liderzy zasiadają na ławie oskarżonych".
Liderem Partii Pracy jest kontrowersyjny biznesmen pochodzenia rosyjskiego, litewski eurodeputowany Viktor Uspaskich. Od kilku lat w litewskim sądzie znajduje się sprawa Partii Pracy, podejrzanej o prowadzenie podwójnej księgowości.
Wybory parlamentarne na Litwie wygrała opozycyjna Litewska Partia Socjaldemokratyczna (LSDP), zdobywając w dwu turach 38 mandatów w 141-osobowym Sejmie.
Współrządzący dotychczas konserwatyści z partii Związek Ojczyzny - Litewscy Chrześcijańscy Demokraci zajęli drugie miejsce, uzyskując 33 mandaty. Opozycyjna Partia Pracy zdobyła 29 miejsc, a Porządek i Sprawiedliwość - 11.
Ruch Liberałów zdobył 10 mandatów, Akcja Wyborcza Polaków na Litwie - 8, Droga Odwagi - 7, Związek Rolników i Zielonych - jeden mandat. Trzy mandaty przypadły kandydatom niezależnym.
Trzy ugrupowania - socjaldemokraci, Partia Pracy oraz Porządek i Sprawiedliwość zapowiedziały utworzenia koalicji centrolewicowej. Zgodnie z porozumieniem, premierem ma zostać lider ugrupowania, które zdobyło najwięcej mandatów, czyli przewodniczący socjaldemokratów Algirdas Butkeviczius. Umowa koalicyjna ma być podpisana już w wtorek.