Sama radość na twarzach i w słowach. Dobrze, że są tacy ludzie w naszym społeczeństwie.
Kilka lat temu na terenie parafii, na drugim brzegu rzeki, pojawiły się stylizowane żółte muszle. Wiedziałem tyle, że to Szlak św. Jakuba. Wzruszyłem ramionami i pomyślałem, że jakieś kolejne dziwactwo. Po pierwsze – do Composteli ponad trzy tysiące kilometrów. A po drugie – akuratnie przez nasz Finis Terrae, czyli koniec świata. I tak zostało w pamięci. Aliści kilka tygodni temu dostałem grubą kopertę z zaproszeniem i programem międzynarodowej konferencji na temat szlaków kulturowych na polsko-czeskim pograniczu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Horak