Na PS zjeździe w Tuluzie padły ostre słowa pod adresem Angeli Merkel za jej politykę wobec UE.
Jak podała w sobotę agencja dpa, na zjeździe Partii Socjalistycznej (PS) panowały nastroje bardzo krytyczne wobec szefowej niemieckiego rządu.
"Merkel musi odejść" - oświadczył Jean-Christophe Cambadelis, który sprawuje funkcję wiceszefa Partii Europejskich Socjalistów (PES).
"Pokonaliśmy we Francji "merkozyzm" (pojęcie utworzone od nazwisk Merkel i Sarkozy), teraz trzeba z nim wygrać w Niemczech" - mówił w piątek wieczorem Cambadelis, nawiązując do mających odbyć się jesienią przyszłego roku wyborów do niemieckiego parlamentu Bundestagu. Jego zdaniem europejskie narody "nie chcą niemieckiej, Europy lecz europejskich Niemiec".
To pierwszy kongres francuskich socjalistów od zwycięstwa ich kandydata Francois Hollande'a w wyborach prezydenckich w maju br. Punktem kulminacyjnym spotkania będzie zaplanowane na niedzielę przemówienie nowego szefa partii, Harlema Desira, który niedawno zastąpił na tym stanowisku byłą minister pracy Martine Aubry.
Gość zjazdu, przewodniczący Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD) Sigmar Gabriel, przyłączył się do werbalnych ataków na Merkel. Zapewnił, że zrobi wszystko, by we wrześniu 2013 roku Niemcy wzięli przykład z Francuzów. Zarzucił Merkel, że dąży do podporządkowania demokracji prawom rynku. "My chcemy coś wręcz przeciwnego, chcemy rynków podporządkowanych zasadom demokracji" - powiedział, dodając, że "trzeba wreszcie skończyć z epoką neoliberalizmu".
Merkel i ówczesny konserwatywny prezydent Francji Nikolas Sarkozy przez wiele bardzo ściśle współpracowali ze sobą w polityce europejskiej. W kampanii wyborczej Merkel wspierała Sarkozy'ego. Po jego porażce i objęciu władzy przez Hollande'a między Berlinem i Paryżem doszło do silnych tarć, wynikających przed wszystkim z różnic co do strategii w walce z kryzysem zadłużenia w Europie. Merkel jest zwolenniczką drastycznych oszczędności, natomiast Hollande stawia przede wszystkim na wspieranie wzrostu gospodarczego.