Amatorzy czy niezawodowcy? Nieważne, bo gdy zaczynają śpiewać, liczy się tylko ich wielki talent, doceniany przez uznanych muzyków.
W ostatnią sobotę w Bogatyni po raz kolejny można było wsłuchać się w pieśni religijne. Wszystko w ramach festiwalu, który od kilku lat łączy wyznania. – Pomysł rodził się kilka lat. Czułam, że coś trzeba zrobić dla Pana. W końcu nabrałam odwagi i rzuciłam pomysł mojej koleżance z Kościoła Zielonoświątkowego. I to ona w tamtym momencie powiedziała: „A ja mam nawet nazwę – »BOGA-tynia«!”. Od razu znaleźli się sponsorzy i plan działania.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jędrzej Rams