Na Białorusi rozstrzelano od września 1939 r. do czerwca 1941 r. co najmniej 8,6 tys. polskich oficerów i 8 tys. polskich cywilów - powiedział w sobotę białoruski historyk Ihar Kuzniacou na polsko-białoruskiej konferencji naukowej w Mińsku.
"Polskich oficerów rozstrzelano na Białorusi 8,6-8,7 tys., jeśli wliczyć egzekucje do czerwca 1941 r. Do tego dochodzi co najmniej 8 tys. osób cywilnych" - oznajmił Kuzniacou na konferencji "Białoruś: Polityka-Historia-Kultura". Uczestniczyło w niej kilkudziesięciu historyków z Polski, Białorusi i Rosji, w tym prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Łukasz Kamiński oraz naczelny dyrektor Archiwów Państwowych prof. dr hab. Władysław Stępniak.
Jak podkreśliła na konferencji prof. Natalia Lebiediewa z Rosji, historycy wiedzą na temat zbrodni katyńskiej praktycznie wszystko, łącznie z najdrobniejszymi szczegółami dotyczącymi przygotowań i rozstrzeliwania więźniów - z wyjątkiem tzw. białoruskiej listy katyńskiej.
Tzw. białoruska lista katyńska dotyczy 3870 polskich obywateli, którzy po agresji ZSRR na Polskę 17 września 1939 roku zostali aresztowani przez NKWD we wschodnich województwach II Rzeczpospolitej, a następnie zamordowani z rozkazu Józefa Stalina w 1940 r., najprawdopodobniej - w więzieniu NKWD w Mińsku. Przypuszczalnie miejscem pogrzebania Polaków są Kuropaty pod Mińskiem (obecnie w granicach miasta), które były terenem pochówku ofiar NKWD w latach 1937-1941.
Kuzniacou uważa, że jednej białoruskiej listy katyńskiej nie uda się znaleźć i można tylko liczyć na zestawienie jej z różnych dokumentów, takich jak np. ujawniona przez prof. Lebiediewą w czerwcu lista Polaków przewożonych w 1940 r. do więzień NKWD w Mińsku. "Ale były też przewozy więźniów, których w ogóle nie dokumentowano - zaznaczył Kuzniacou w rozmowie z PAP. - Znajdowano szczątki, znane są nazwiska ofiar, ale spraw na papierze nie ma".
Uczestniczący w konferencji prof. Wojciech Materski z Instytutu Stosunków Politycznych PAN powiedział PAP, że podane przez Kuzniacoua liczby mocno weryfikują dotychczasowe ustalenia historyków i prawdopodobnie w najbliższym okresie będzie się wokół nich toczyć dyskusja na konferencjach.
Polski ambasador Leszek Szerepka, który także uczestniczył w sobotnich obradach, zaznaczył, że ambasada stara się stworzyć stałą płaszczyznę wymiany myśli i opinii między historykami polskimi i białoruskimi. "W ubiegłym roku stworzyliśmy społeczną grupę historyków polskich i białoruskich. Przy okazji obecnej konferencji doszło do kolejnego spotkania tej grupy, co na pewno będzie owocowało tym, że pojawią się książki, opracowania, zbiory dokumentów będące rezultatem wspólnych prac" - powiedział PAP.
Konferencję "Białoruś: Polityka-Historia-Kultura" zorganizowały ambasada RP w Mińsku, Instytut Polski w Mińsku oraz Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu. Początkowo współorganizatorem miał być także Wydział Stosunków Międzynarodowych Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego, ale w ostatniej chwili się wycofał. "Jako argumentu użyto twierdzenia: +Rozumiecie, jaka jest sytuacja+" - powiedział Szerepka.
"Decyzja strony białoruskiej była dla nas nieoczekiwana. Świadczy ona o tym, że strona białoruska nie jest jeszcze chyba gotowa do dialogu w kwestiach historycznych na wysokim, naukowym poziomie" - dodał.
Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka oświadczył 23 grudnia 2011 r. na konferencji prasowej w Mińsku, że na terytorium Białorusi radzieckie NKWD nie rozstrzelało w 1940 roku ani jednego Polaka.